Wiadomości
Szef IPN Karol Nawrocki został kandydatem na prezydenta wspieranym przez Prawo i Sprawiedliwość, ale bez znaczka "PiS" w klapie marynarki. Partia Kaczyńskiego uznała, że lepszym pomysłem będzie postawienie na kandydata "bezpartyjnego" i "obywatelskiego". O co w tym chodzi? Politycy PiS przyznają wprost, że o drugą turę wyborów.Bezpartyjny i obywatelski - to pomysł Prawa i Sprawiedliwości na zaprezentowanie kandydatury Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Oficjalnie jest on kandydatem obywatelskim, zgłoszonym przez specjalny komitet, na którego czele stoi prof. Andrzej Nowak. Nawrockiego otwarcie wspiera jednak Prawo i Sprawiedliwość i to właśnie na niego postawił Jarosław Kaczyński.I choć "bezpartyjność" i "obywatelskość" kandydata może wydawać się naiwna - został przecież zaprezentowany na wydarzeniu zorganizowanym przez Prawo i Sprawiedliwość, a na sali było kilkudziesięciu parlamentarzystów tej formacji - sama strategia ma głębszy sens. Nie ukrywali tego też politycy.
Karol Nawrocki kandydatem. "Koncepcja szerszego poparcia"
Mateusz Morawiecki, były premier: - To znakomity wybór, bo jest to kandydat pozapartyjny, pozapolityczny. Nie tylko na to liczę, ale jestem przekonany, że ta ponadpartyjność będzie tym czynnikiem, który będzie prowadził do poszerzenia możliwości pozyskiwania głosów, docierania do ludzi.Marek Kuchciński, były marszałek Sejmu: - W jego wystąpieniu to wybrzmiało, że będzie chciał zaprosić do współpracy, do wspólnego marszu do zwycięstwa, wszystkich Polaków. Prezes Kaczyński też mówił, że pan Karol Nawrocki daje większe możliwości dotarcia do wszystkich Polaków, którzy mają w sercu Polskę.Marek Pęk, senator PiS: - Jest koncepcja szerszego poparcia dla kandydata. To jest punkt wyjścia. Oczywiście PiS całym sercem popiera Karola Nawrockiego. A on sam powiedział, że chodzi o to, by zjednoczyć wszystkie środowiska, którym na sercu leży Polska. To nie jest kandydat PiS, tylko Polaków, którzy kochają Polskę.
Wybory prezydenckie 2025.PiS idzie po centrum
Prawo i Sprawiedliwość obiera więc scenariusz, o którym w Interii pisała Kamila Baranowska. Z badań wynika, że każdy (brany pod uwagę - red.) kandydat partii Kaczyńskiego przegrywa starcie w drugiej turze z Rafałem Trzaskowskim. Czy to Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak czy Tobiasz Bocheński. PiS poszukiwało więc kandydata, który w największym stopniu byłby w stanie poszerzyć elektorat tej formacji w drugiej turze. Wybór padł na Nawrockiego, który nie jest "zgraną" polityczną kartą, ale świeżym nazwiskiem w stawce. Mało rozpoznawalne (na dziś) nazwisko Nawrockiego ma przyciągnąć szerszy elektorat, znajdujący się po prawej stronie sceny, a także w centrum. W kontekście drugiej tury domyślnie mieliby to być wyborcy Konfederacji, części PSL i Marka Jakubiaka. Kandydat ze znaczkiem "PiS" w klapie marynarki takiej zdolności by nie miał.Czy ma ją Nawrocki? Tego nie wiemy, ale wiemy za to, że badania zlecone przez PiS dają mu na to większe szanse niż innym politykom tej formacji. Sam Kaczyński mówił w Krakowie, że do końca w grze pozostawały nazwiska Czarnka, Bocheńskiego i Błaszczaka.- Były bardzo długie, bardzo pogłębione badania. Ci, którzy je wykonywali, bardzo profesjonalnie, doszli do wniosku, że najlepszy jest Karol Nawrocki, więc trudno z tym dyskutować. Dzisiaj pokazał, że zaczyna świetnie. Mam dobre przeczucia. 10 lat temu startował tu Andrzej Duda, a to też była kandydatura, która na początku budziła niedowierzanie, nie była poważnie traktowana, niedoszacowana. Karol Nawrocki rusza w Polskę i ma udowodnić, że jest najlepszy - mówi nam senator Pęk. Czy w grze pozostawał też Morawiecki? Zapytaliśmy o to byłego premiera. - Dzisiaj patrzymy wyłącznie w przyszłość, nie zajmujemy się tym, czemu były poświęcone badania w ostatnich miesiącach - odparł. Dodawał, że Karol Nawrocki jest kandydatem, który potrafi łączyć tradycję z nowoczesnością, wspominał o nowych technologiach, sztucznej inteligencji i rozwoju, co - zdaniem polityka - ma przyciągać też do tej kandydatury młodych wyborców.
Wybory prezydenckie. Nawrocki bezpartyjny, ale "mówił PiS-em"
Samo inauguracyjne przemówienie Nawrockiego można streścić do zdania: kandydat bezpartyjny, ale mówił PiS-em. W jego wypowiedzi pojawiła się pochwała ośmiu ostatnich lat rządów, a także odniesienia programowe do partii Kaczyńskiego, jak np. budowa CPK, twarde stanowisko w relacjach z Unią Europejską, bezpieczeństwo żywnościowe, militarne i energetyczne, ochrona środowiska nadrzędna wobec "szaleństwa klimatycznego" czy sprzeciw do Zielonego Ładu. Słowem - wszystko, co można usłyszeć od polityków PiS.W kilku miejscach wystąpienia Nawrocki "uszczypnął" najgroźniejszego rywala, czyli Rafała Trzaskowskiego. Mówił np., że przez pięć lat jeździł tramwajem, a nie wyłącznie robił sobie w nim selfie, co miało nawiązywać do prezydenta stolicy. Wypomniał też rywalowi słynne już zdejmowanie krzyży z warszawskich urzędów (choć Trzaskowski przekonuje, że nie zdjął ani jednego krzyża - red.).Pęk: - Ostateczny spór będzie między Nawrockim a Trzaskowskim, więc zrozumiałe, że są pewne nawiązania już na początku kampanii. Do Trzaskowskiego nawiązywał też Morawiecki. - To będzie zwycięstwo naszego kandydata nad tym, który opowiada, że nie potrzebujemy naszego centralnego portu w Polsce, bo już mamy w Berlinie. To cytat z kandydata PO.W jeszcze lepszym humorze jest marszałek Kuchciński, który nie chciał rozmawiać o drugiej turze wyborów prezydenckich i ewentualnego przepływu elektoratów. - To już są szczegóły. Życzę panu Karolowi, żeby w pierwszej turze sprawę załatwił - uśmiechał się Kuchciński.Sprawa jednak nie musi być tak prosta i oczywista, bo kampania Nawrockiego będzie musiała zaktywizować struktury PiS, bez których dobry wynik nie będzie możliwy. Potrzebne są też duże pieniądze na kampanię.- Ruszamy w wielki objazd po Polsce. Kandydat będzie miał oczywiście swój sztab, a my jako Prawo i Sprawiedliwość poparliśmy tego kandydata, który został wystawiony przez społeczny komitet. Przed nami na pewno wiele pracy, wiele miesięcy objazdów. Będziemy na pewno bardzo mocno go wspierać, a nasze struktury będą dla niego pracowały. Wierzymy, że i inne środowiska będą chciały przyłączyć się do tej wielkiej, biało-czerwonej drużyny. Bo nie chodzi o to, by dziś podgrzewać spór polityczny w Polsce, pogłębiać podziały. Dziś ważna jest Polska - mówił Rafał Bochenek, rzecznik PiS.
źródło:interia.pl