Wiadomości

Jul 31, 2020
Mamy największy dobowy przyrost zakażeń. Premier zaniepokojony, minister zdrowia przerywa urlop
Niewykluczone, że będziemy musieli wrócić do stosowania zasad kwarantanny na 12 dni, czy dwa tygodnie, wobec osób z innych państw, które przyjeżdżają do Polski lub wobec naszych obywateli, którzy wracają z niektórych państw - powiedział w czwartek (30 lipca) premier Mateusz Morawiecki. Sytuacja jest na tyle poważna, że urlop przerywa minister zdrowia Łukasz Szumowski.


Premier był pytany na konferencji prasowej w Warszawie o rekordowy dobowy przyrost zakażeń koronawirusem, w czwartek było ich 615. Premier był też pytany czy dziś podtrzymałby słowa, że "koronawirus jest w odwrocie" oraz czy planowany jest powrót kwarantanny dla wracających zza granicy, a jeśli tak - z których krajów.

Kwarantanna powróci?

- Niewykluczone, że podobnie jak kilka krajów europejskich będziemy musieli wrócić do kwarantanny, stosowania zasad kwarantanny na 12 dni, czy dwa tygodnie, wobec osób, które przyjeżdżają, obywateli tych państw lub naszych obywateli, którzy wracają z niektórych państw - powiedział Morawiecki.

- Zastanawiamy się nad państwami południa Europy, w szczególności teraz analizujemy przypadek Hiszpanii, ponieważ tam rzeczywiście tych przypadków koronawirusa jest dużo - doprecyzował.

Podkreślił, że w Polsce liczba miejsc w szpitalach jednoimiennych oraz liczba dostępnych respiratorów musi być odpowiednio wysoka, "żeby zabezpieczyć potrzeby nowych pacjentów, nowych chorych".

- Ta proporcja jest dla Polaków bezpieczna, mamy ok. 25 proc. łóżek zajętych, a w przypadku respiratorów jest to współczynnik jeszcze mniejszy, dwa tygodnie temu było to poniżej 15 proc., a więc jesteśmy bezpieczni - stwierdził premier.

Zastrzegł jednocześnie, że "sytuacja epidemiczna ewoluuje, nie sposób przewiedzieć tego, co będzie za miesiąc".

Minister zdrowia przerywa urlop

Sytuacja jest na tyle niepokojąca, że urlop przerywa minister zdrowia Łukasz Szumowski. Decyzję ministra potwierdził rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Andrzej Andrusiewicz, który poinformował również, że minister Łukasz Szumowski w czwartek rano (30 lipca) polecił sporządzenie szczegółowego raportu na temat nowych przypadków. Zarządza on resortem zdrowia zdalnie od czwartku rano, a w piątek wraca do pracy.

Także w czwartek, po pojawieniu się komunikatu o niespotykanym dotąd dobowym przyroście potwierdzonych zakażeń koronawirusem, rzecznik Ministerstwa Zdrowia przypomniał, że mieszkańcy kraju powinni pamiętać, że w Polsce nadal maseczki są obowiązkowe i tego nie wolno lekceważyć. - Niech ten dzisiejszy wynik 615, pokazuje, że z odpowiedzialności nikt nas nie zwalnia, maseczki obowiązują - podkreślił Andrusiewicz.

Zaznaczył też, że obecnie trwa analiza pod kątem tego, co jeszcze można zrobić, żeby odpowiedzialność obywateli za zachowanie w czasie epidemii SARS-CoV-2 bardziej wzmocnić. Jak wyjaśnił, rząd rozważa ewentualność, żeby się cofnąć w restrykcjach o krok, jednak nic w tym momencie nie jest przesądzone.

Jeśli nadal będziemy zachowywać się nieodpowiedzialnie...

- Jeżeli nadal w sferze publicznej ludzie będą się zachowywać nieodpowiedzialnie to być może, wzorem innych państw, trzeba będzie wprowadzić pewien rygor w postaci podniesienia kar czy ściślejszej kontroli, dotyczącej osób nienoszących maseczek a powołujących się na stan zdrowia - wyjaśnił.

O znaczeniu noszenia maseczek i dystansowania społecznego mówił też w czwartek w TVN24 Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas. Dopytywany, czy do czasu wynalezienia szczepionki na koronawirusa będą obowiązywały obostrzenia, m.in. obowiązek noszenia maseczek w przestrzeniach zamkniętych, powiedział, że "pewnie tak". Jak dodał, "musimy analizować sytuację epidemiologiczną związaną z danym terenem".

Zdaniem Pinkasa, "są takie powiaty w Polsce, gdzie nie ma w tej chwili żadnego zachorowania".

Jak mówił dziennikarzom podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawicki "niektórzy namawiają nas do tego, żebyśmy już dzisiaj dokonali kolejnego lockdownu, kolejnego zamknięcia gospodarki".

- Ja chcę tego unikać, bo wiem jak bardzo mocno poturbowana została gospodarka polska - mówił premier.

- Być może wtedy będzie mniej zachorowań i o ileś mniej zgonów w obszarze czy w związku z koronawirusem, ale pojawią się zgony związane z niewłaściwym leczeniem w innych obszarach, ponieważ zamknięcie gospodarki, które dotyczy w jakimś stopniu służby zdrowia jest groźne dla całej gospodarki - dodał szef rządu.

Ocenił, że dziś "na szczęście sytuacja jest inna niż kilka miesięcy temu".

Premier: wesela to jedne z głównych ognisk zakażeń

- Po trosze nauczyliśmy się żyć z koronawirusem, mniej się boimy tej epidemii i to jest pierwsza rzecz, która jest ważna. Z jednej strony dobra, ale ona rodzi rzeczywiście pewne nowe ryzyka. Dziś mamy bardzo dużo nowych zakażeń, wiąże się to z tym, że Polacy przestali w ostatnim czasie przestrzegać pewnych zapisów, które cały czas obowiązują - powiedział Morawiecki.

Jak dodał, w związku z tym rządowy zespół zarządzania kryzysowego przeanalizuje sytuację. Podkreślił, że rygory i obostrzenia, które obecnie obowiązują, powinny być ściśle przestrzegane. Jako przykład takich sytuacji premier przytoczył kwestię wesel. Podkreślił, że rząd na początku czerwca odpowiedział pozytywnie na apel tysięcy osób, dotyczący ich organizacji.

- To niezwykle ważny dzień w życiu ludzi, niezwykle radosny, ale okazuje się, po zbadaniu przez GIS, że to jest jedno z głównych źródeł rozpowszechniania się wirusa - zauważył szef rządu, mówiąc o organizacji wesel w dobie epidemii koronawirusa.

Dlatego, podkreślił, limit osób na weselach musi być przestrzegany. - Muszą być przestrzegane te zapisy, które dziś obowiązują. Na moment obecny cały czas nie mamy od GIS i z ministerstwa zdrowia nowych obostrzeń, czy zaleceń, czy powrotu do poprzednich, ale nie jest wykluczone, że jeśli ta sytuacja będzie się pogarszać, to trzeba będzie dalej ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa - powiedział Morawiecki.

Aby nie nie doszło do lockdownu

Premier zwrócił uwagę na pogłębiającą się zapaść gospodarczą w wielu krajach Europy i świata.

- Nauczyliśmy się w lepszy sposób zarządzać sytuacją gospodarczą wraz z koronawirusem - dodał.

Zaznaczył, że rząd stara się wypracować obostrzenia restrykcyjne, ale które nie będą ograniczać działalności gospodarczej w takim zakresie jak te wdrożone w kwietniu czy maju. - Zatem aby nie doszło do lockdownu jaki miał wtedy miejsce, wypracowujemy nowe metody radzenia sobie z koronawirusem od strony gospodarczej, epidemiologicznej, medycznej również - zapowiedział szef rządu.

- Teraz mogę zaapelować, by trzymać się tych reguł, które są, bo to rozprzężenie może być w jakimś stopniu niepokojące. Jeszcze na ten moment nie mamy nowych konkretnych zaleceń, ale bardzo prosimy, żeby trzymać się tych, które są, których należy przestrzegać - oświadczył premier.

źródło: rynekzdrowia.pl