Wiadomości

Feb 18, 2016
W prasie napisali. Lekarze winią Rzecznika Praw Pacjenta
Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach napisał pismo do przełożonej Rzecznika Praw Pacjenta szpitala psychiatrycznego w Rybniku, w którym sugeruje wyciągnięcie wobec niego konsekwencji. Rzecznik jest poddawany krytyce przez lekarzy szpitala, gdyż ma upubliczniać informacje mogące podważać zaufanie do szpitala i lekarzy w nim pracujących.


Wcześniej, jeszcze w poniedziałek (8 lutego), z pismem podobnej treści do Rzecznika Praw Pacjenta Krystyny Kozłowskiej wystąpił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej dr Maciej Hamankiewicz. Prezes NRL nawiązuje do otwartego listu lekarzy z Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Zwraca się do "Pani Minister, jako pracodawcy Rzecznika Praw Pacjenta szpitala psychiatrycznego, o dokładne wyjaśnienie opisanej sprawy i wyciągnięcie konsekwencji". (Treść pisma prezesa NRL i listu otwartego lekarzy: kliknij).

Decyzją krakowskiego sądu po blisko 9 latach Państwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku opuścił 58-letni Stanisław Belski, podejrzany w 2007 r. o przywłaszczenie dwóch paczek kawy.

Podstawą zwolnienia była korzystna ostatnia opinia biegłych lekarzy, którzy uznali, że stan zdrowia Belskiego poprawił się i nie zachodzi wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez niego czynów zabronionych wynikających z choroby psychicznej.

RPP i pełnomocnik kontra lekarze

Jak poinformowała PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Beata Górszczyk, podstawą przebywania Stanisława B. w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym były niekorzystne dla niego opinie biegłych psychiatrów, przedkładane sądowi co pół roku. Pierwsze, tygodniowe oznaki poprawy, sygnalizowali biegli w opinii z lipca ub.r.

Losami Belskiego, podobnie jak 78-letniego Feliksa Meszki, przebywającego także w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku i zwolnionego stamtąd w połowie grudnia ub.r. przez sąd po 11 latach, interesował się Stanisław Frydrychowicz Rzecznik Praw Pacjenta w tym szpitalu.

Meszka do rybnickiego szpitala trafił tam po tym, jak był podejrzany o groźby karalne ("pokażę ci!", "załatwię cię!"), za co może grozić grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat. W 2004 r., po zasięgnięciu opinii biegłych, na wniosek prokuratora, sąd umorzył postępowanie karne i orzekł o umieszczeniu Meszki, tytułem tzw. środka zabezpieczającego, w zakładzie psychiatrycznym.

W opinii pełnomocnika obu mężczyzn, reprezentującego ich w sądzie adwokata Piotra Wojtaszaka, przetrzymywanie pacjentów przez tak długi okres było bezprawne, a wydawane przez lekarzy opinie, na podstawie których sądy przez lata decydowały o stosowaniu takiego środka zabezpieczającego mogą budzić wątpliwości. Sprawą zainteresował się także Rzecznik Praw Obywatelskich.

Styl pracy "nie do zaakceptowania"

Lekarze z Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku uważają, że kwestionowanie ich opinii opiera się na nieprawdziwych zarzutach, o czym napisali w liście otwartym do prasy w związku z - jak to określili - insynuacjami medialnymi dotyczącymi okresowych opinii o pacjentach detencyjnych (czyli umieszczonych na przymusowy pobyt w zamkniętym zakładzie).

W przysłanym w czwartek (11 lutego) PAP oświadczeniu dyrektor rybnickiego szpitala Andrzej Krawczyk wyraził opinię, że istotną rolą w nagłaśnianych ostatnio sprawach odgrywa przedstawiciel Rzecznika Praw Pacjenta w rybnickim szpitalu, któremu lekarze zarzucają "konfrontacyjny" i "dezintegrujący" styl pracy.

Jak napisali lekarze w liście otwartym do mediów „pacjenci Krystian B. i Feliks M. odmawiali badania przez biegłych nawet spoza szpitala, by potem oskarżać szpital o to, że podczas całego w nim pobytu w ogóle nie byli badani”.

Jak dalej przekonują w liście, pacjenci zaczęli odmawiać badania przez biegłych "wraz z pojawieniem się Rzecznika Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego w osobie pana Stanisława Frydrychowicza". Według lekarzy, styl pracy przedstawiciele RPP jest nie do zaakceptowania i miał on wzmóc „swoje działania po udaremnieniu mu naruszenia praw pacjentów w Izbie Przyjęć”.

Jak pisać opinie

Przedstawiciel Rzecznika Praw Pacjenta domagał się obecności przy pierwszym badaniu lekarskim w Izbie Przyjęć na podstawie ustnej zgody pacjenta wyrażonej przed badaniem. Lekarze oponowali, że nie jest to możliwe nim lekarz nie dokona oceny czy pacjent jest zdolny do wyrażenia swej woli.

Według lekarzy takie podejście przedstawiciela RPP do swojej pracy miało ilustrować „konfrontacyjny wobec lekarzy styl pracy przyjęty przez Rzecznika Praw Pacjenta tutejszego szpitala, w którym gubi się zupełnie dobro pacjenta”.

Rzecznik był przeciwnego zdania. Dzisiaj, to jego lekarze winią - jak można sądzić - za sposób opisania przez media przypadków dwóch pacjentów przebywających latami w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym za kradzież dwóch paczek kawy i groźby karalne.

Dyrekcja zaprzeczyła przekazanym przez prasę informacjom, by opinie o stanie zdrowia pacjentów były nierzetelne, bo m.in. zapożyczane z kart innych leczonych. Także lekarze zapewniają, że wystawiane przez nich opinie były rzetelne i prawdziwe. (Obszerne stanowisko dyrekcji szpitala w sprawie działań Rzecznika Praw Pacjenta zostało opublikowane na stronie szpitala: kliknij).

Jak wyjaśnili, sporządzana co pół roku opinia powinna być jasna i zwarta; ma ustaloną budowę i jeśli stan pacjenta nie zmienia się, powtarzają się w niej także opisy stanu jego zdrowia. Lekarze dodali, że opinia "nie jest utworem literackim, gdzie podstawowym wymogiem jest poszukiwanie coraz to nowych figur stylistycznych". Zaznaczyli też, że jeśli sąd ma wątpliwości co do opinii może zażądać opinii uzupełniającej lub powołania nowych biegłych.

Co upublicznia RPP

Odnosząc się do treści listu otwartego otrzymanego od lekarzy psychiatrów z Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku dr Jacek Kozakiewicz, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach, wniósł do Rzecznika Praw Pacjenta Krystyny Barbary Kozłowskiej o „pilne i dokładne wyjaśnienie opisanej sprawy".

W piśmie do RPP prezes ORL domaga się też wyciągnięcia konsekwencji wobec rzecznika szpitala „o ile okaże się to konieczne”. Dodał też, że nie do przyjęcia jest fakt "aby na takim stanowisku mogła być osoba, która upublicznia informacje mogące podważać zaufanie do szpitala i lekarzy w nim pracujących”.

Dyrektor szpitala Andrzej Krawczyk przekonuje dziennikarzy, że przestrzeganie praw pacjentów tej placówki jest poddawane regularnym kontrolom. Powołał się na kontrolę NIK z lat 2012-2014, po której Izba pozytywnie oceniła przestrzeganie procedur związanych z przyjmowaniem i wypisywaniem pacjentów, a także stosowanie środków przymusu bezpośredniego i informowanie pacjentów o ich prawach.

Dyrektor napisał też, że co pół roku szpital kontroluje sędzia penitencjarny, który także nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. Placówka oczekuje na wynik kontroli przeprowadzonej w lutym na wniosek ministra zdrowia przez konsultanta wojewódzkiego ds. psychiatrii. - Ze wstępnych ocen kontrolerów wynika, że szpital realizuje swoje obowiązki zgodnie z przepisami i standardami - wskazywał Krawczyk.

Chcą odszkodowań

Dwaj mężczyźni, którzy zostali zwolnieni ze szpitala po latach, będą poprzez swojego pełnomocnika domagali się odszkodowania za niesłuszne ich zdaniem umieszczenie i przetrzymywanie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

Meszka ostatecznie wyszedł na wolność w połowie grudnia 2015 r. - po tym, jak rybnicki sąd uznał, że ostatnia decyzja o umieszczeniu go w szpitalu bez jego zgody zapadła z naruszeniem przepisów. Mec. Wojtaszak będzie domagał się dla Meszki 12 mln zł zadośćuczynienia oraz 300 tys. zł odszkodowania.

Ten sam adwokat jest też pełnomocnikiem Krystiana Brolla, który w rybnickim zakładzie psychiatrycznym przebywał ponad 8 lat i teraz domaga się 14,5 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania za bezprawne - jak utrzymuje - pozbawianie wolności.

Broll groził innemu mężczyźnie, że go zabije. Prokuratura wszczęła postępowanie i Broll dostał wezwanie na badania psychiatryczne. Zdaniem biegłych, gdy groził mężczyźnie, był niepoczytalny. Wnieśli więc o zamknięcie go w szpitalu psychiatrycznym.

źródło: rynekzdrowia.pl