Wiadomości

Feb 14, 2016
Zmiany demograficzne istotne dla producentów leków
Firmy farmaceutyczne mogą spodziewać się wzrostu przychodów - wszystko przez zmiany demograficzne, wzrost zapadalności na choroby przewlekłe oraz rosnącą dynamikę rynków wschodzących. Według Deloitte średnioroczny wzrost wydatków na opiekę zdrowotną w latach 2015-2019 wyniesie 4,3 proc.


Zdaniem Deloitte środki przeznaczane na opiekę zdrowotną w skali globalnej w latach 2015-2019 wzrosną o średnio 4,3 proc. rocznie- nie będzie to jednak wzrot równomierny. Pomiędzy poszczególnymi regionami zarysowują się bowiem duże różnice- w Europie Zachodniej będzie to jedynie 1,4 proc., w Ameryce Południowej 3,1 proc., w Ameryce Północnej 4,8 proc., podczas gdy w Azji będzie to 6,6 proc., a na Bliskim Wschodzie i Afryce aż 9,3 proc.

Wydatki te, analizowane jako udział w globalnym PKB, w ciągu najbliższych kilku lat będą jednak nieznacznie spadać. W 2014 roku było to 10,3 proc. PKB, a w 2019 roku będzie to 10,1 proc. Z kolei wydatki przeliczane na jednego mieszkańca wzrosną z 1145 dolarów w 2014 do 1412 dolarów pięć lat później.

"Od lat branża farmaceutyczna uznawana jest za jedną z bardziej dochodowych, choć także wyjątkowo konkurencyjnych. W 2015 roku jej przychody na całym świecie wyniosły 1,11 bln dolarów, czyli spadły o 2,7 proc. w porównaniu do 2014 roku. Jednak prognozy na kolejne lata są już bardziej optymistyczne. Według przewidywań Deloitte w 2019 roku przychody sektora farmaceutycznego w skali globalnej mają sięgnąć 1,4 bln dolarów"- czytamy w komunikacie prasowym.

Zdaniem analityków ubiegłoroczne spowolnienie to efekt presji cenowej w Stanach Zjednoczonych oraz niepewność jaka ogarnęła rynki BRiC (Brazylii, Rosji oraz Chin). "Wszystkie te kraje razem mają 50-proc. udział w globalnych przychodach sektora farmaceutycznego. Jednocześnie czynniki cywilizacyjne, takie jak starzenie się społeczeństwa i choroby przewlekłe, sprawiają, że nadal segment ten będzie cieszył się dobrą kondycją” – mówi Oliver Murphy.

W przypadku Europy kluczowym czynnikiem dla sektora farmaceutycznego okazuje się być presja cenowa ze strony publicznego płatnika. Stałe dążenie do ograniczania kosztów spowodowało, że udział Europy Zachodniej w wydatkach na leki zmniejszy się do 18 proc. w 2019 roku z 21 proc. obecnie.

Jak na tym tle wygląda nasz kraj? Według zapowiedzi resortu zdrowia, rynek musi przygotować się na zmianę podejścia do kwestii wyceny technologii lekowych w systemie refundacji. Kluczowe może okazać się zapowiedziane przez MZ lepsze wykorzystanie narzędzi wprowadzonych obowiązującą obecnie ustawą refundacyjną - co w praktyce może pomóc w optymalizacji wydatków na ochronę zdrowia. Z drugiej strony resort nie chce drastycznego ograniczania dostępu pacjentów do nowych technologii medycznych.

„Zapowiadane zmiany, które mają dotyczyć m.in. negocjacji refundacyjnych, powinny być szczególnie korzystne dla firm innowacyjnych, zainteresowanych wprowadzeniem do refundacji nowych i ważnych, lecz jednocześnie równie często kosztowych technologii lekowych. Oczekiwane byłoby również szersze wykorzystanie instrumentów dzielenia ryzyka opartych o wynik leczenia. Tego typu instrumenty uzależniają np. wysokość ceny leku od tego, czy wywoła on określony efekt zdrowotny u pacjentów”– wyjaśnia radca prawny Bartosz Michalski, lider zespołu farmaceutycznego i ochrony zdrowia w kancelarii Deloitte Legal.

Jak wynika z raportu DNB Bank Polska i firmy Deloitte Polacy wydają rocznie na farmaceutyki średnio 139 euro na osobę. I choć wydatki te w przeliczeniu na jednego mieszkańca w ciągu ostatnich dziesięciu lat rosły dość dynamicznie (średnio o 4,4 proc. rocznie) – to i tak jest to znacznie mniej niż w przypadku mieszkańców większości krajów europejskich.

Tylko w Niemczech średniorocznie wydatki na leki sięgają 510 euro, w Hiszpanii- 336 euro, Francji - 549 euro, na Węgrzech - 247 euro, a w Czechach – 232 euro. Mniej od statystycznego Kowalskich wydają jedynie Łotysze i Rumuni. Zdaniem autorów raportu wydatki na leki stanowią w Polsce niemal 21 proc. ogółu wydatków na ochronę zdrowia – więcej niż w rozwiniętych krajach europejskich (od 6,7 proc. w Norwegii do 16,7 proc. w Belgii).

źródło: pulsfarmacji.pl