Wiadomości
- Nie udało mi się w tym sezonie zdobyć tytułu mistrzyni świata w formule full contact, a wielka szkoda, bo liczyłam, że odbiorę dyplom lekarza w przyszłym roku już jako złota medalistka. Ze sportu na pewno nie zrezygnuję, mimo że jakiś czas będę mogła ratować ludziom życie, a to jest o wiele ważniejsze od walki na ringu - mówi Kołodziejska.
Jak dodaje, nie potrafi funkcjonować bez sportów walki, bez treningu. - Robię się wtedy smutna i markotna albo tak nadpobudliwa, że dziwię się, że ochrona nie wyprowadza mnie ze szpitalnych oddziałów. Dlatego chcę czy nie, musi mi się udawać godzić sport ze studiami - żartuje.
Od zaledwie dwóch lat startuje w seniorskich mistrzostwach kraju, lecz niemal zawsze wygrywa. Dwukrotnie triumfowała w wersji full contact, a w ogóle po pierwsze złoto sięgnęła w formule light contact.
Rodzice Kołodziejskiej nie byli zachwyceni, że wybrała sporty walki, ale dziś mocno wspierają córkę.
- Obawiali się, że zacznę zaniedbywać naukę, ale też, że mogę oberwać. W końcu jednak zaakceptowali moją pasję, a kiedy zaczęłam przynosić do domu medale, widziałam, jak są dumni. Kibicują mi, choć nie spodziewam się rozczarowania z ich strony, gdybym oświadczyła, że kończę z kickboxingiem" - zauważyła.
Początkowo w sporcie była - ja mówi - zakochana, rozpoczęła nawet studia na AWF w Krakowie. Zrezygnowała po pierwszym semestrze zimowym po sporze z... lekarzem.
Jak mówi, niefortunnie upadła na zaliczeniu z gimnastyki i złamała kość w stopie. Przez szereg nieszczęśliwych decyzji i diagnoz nie byłam w stanie kontynuować nauki na drugim semestrze.
Opowiada, że prawdzie mogła w kolejnym roku zacząć wszystko od początku, ale zbulwersowana decyzją lekarza, który nie udzielił jej urlopu zdrowotnego, zabrałam dokumenty.
- Kiedy ochłonęłam, jakoś głupio było mi tam wracać. Ponieważ nie wiedziałam, co robić dalej, zupełnie nieprzemyślanie złożyłam dokumenty na medycynę. Tak zaczął się mały koszmar, walka z temperamentem i koniecznością pilnej nauki. Jednocześnie chciałam wrócić do treningów - mówi Kołodziejska. Ostatecznie wystartowała w MP w kickboxingu, wygrała i wkrótce dostała powołanie na konsultację kadry. To było jej spełnienie marzeń.
Nie ukrywa, że zdarzało się jej spóźniać na zajęcia, czasem wręcz przysypiać, ale generalnie radzi sobie na trudnych studiach.
- Mam zgodę na indywidualną organizację studiów i od czasu do czasu wolno mi odrobić niektóre zajęcia indywidualnie na dyżurach. Ogromnie też dziękuję profesorom za zwalnianie z tych wykładów, które są obowiązkowe lub też za zgodę na realizację niektórych zajęć awansem. W kickboxingu wciąż celem jest złoty medal mistrzostw świata. Z mistrzostw kontynentu mam brąz - dodała miłośniczka rowerów, uwielbiająca też chodzić po górach i latać paralotnią.
źródło: rynekzdrowia.pl