Wiadomości

Aug 26, 2015
Lekarz był chwilowo nieobecny w szpitalu w czasie dyżuru?

Prokuratura Rejonowa w Brzozowie jako narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia przez lekarza zakwalifikowała sytuację, która zakończyła się śmiercią 73-letniego pacjenta sanockiego szpitala. Zdaniem prokuratury, lekarz zamiast dyżurować na oddziale, pojechał gdzieś rowerem. Nie było go, gdy chory się zadławił.

 

Zdarzenie miało miejsce 9 maja ub. roku na oddziale laryngologii. 73-latek udławił się podczas posiłku.

Nieprzytomnego pacjenta próbowali ratować pielęgniarka i osoba, która rozwoziła jedzenie. Ordynatora, który tego popołudnia pełnił na oddziale dyżur lekarski, przy tym nie było. Pojawił się co najmniej po kilkunastu minutach.

Był jedyną osobą, która w krytycznym momencie mogła wykonać ratującą życie tracheotomię. Lekarz ostatecznie wykonał ten zabieg, pacjentowi wrócił oddech, został on przetransportowany na OIOM, ale ponownie miał zapaść. Zmarł po trzech godzinach.

Dowodem nieobecności lekarza w szpitalu w czasie dyżuru ma być analiza billingów i logowania do stacji BTS. Wynika z niej, że gdy pielęgniarka dzwoniła do lekarza, był on poza szpitalem.

Lekarz nie przyznaje się do winy. Kwestionuje dane z sieci komórkowej.

(Źródło: Rynek Zdrowia)