Wiadomości

Aug 17, 2015
Kilka patentów na oddłużanie szpitali: samodzielnie czy z pomocą?

Ogólne zadłużenie publicznych szpitali w Polsce od lat pozostaje na podobnym poziomie. Wprawdzie od 2006 r. spadały zobowiązania wymagalne, ale ta pozytywna tendencja ostatnio wyhamowała. Lecznice z różnym skutkiem starają się zmniejszać swoje finansowe zaległości.

 

W 2006 r. zobowiązania ogółem samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej wynosiły 10 mld 384 mln zł. Poniżej 10 mld zł spadły od tego czasu tylko w 2013 (9,9 mld zł). Ubiegły rok publiczne lecznice zamknęły łącznym ogólnym zadłużeniem w wysokości 10 mld 334 zł, a pierwszy kwartał 2015 r. to już zobowiązania na kwotę 10 mld 549 zł.

Zadłużenie wymagalne (zobowiązania, których termin płatności już minął) publicznych placówek w 2006 roku wynosiło 3,6 mld zł; w 2013 r. - 1 mld 930 mln; w 2014 - 1 mld 855 mln zł, ale w pierwszym kwartale 2015 r. wzrosło do 1 mld 883 mln zł (dane pochodzą ze stron Ministerstwa Zdrowia).

Wdrażano przepisy, problem pozostał 
Problemu regularnego zadłużania się publicznych szpitali nie rozwiązały kompleksowo żadne dotychczas wprowadzone odgórne regulacje prawne, choć bez nich zapewne byłoby jeszcze gorzej...

Ustawa o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej z kwietnia 2005, następnie tzw. plan B, wreszcie obowiązująca od lipca 2011 r. ustawa o działalności leczniczej (zastąpiła ustawę o ZOZ-ach) - każda z tych regulacji dawała lecznicom narzędzia umożliwiające, pod różnymi warunkami, redukcję zobowiązań.

Mimo to, jak wskazują resortowe dane, ich ogólny stan pozostaje od wielu lat na tym samym poziomie. Ponadto jak bumerang wraca kwestia pomysłu na to, w jaki sposób bilansować funkcjonowanie instytutów badawczych oraz szpitali uniwersyteckich.

Próby wdrożenia ustawy mającej między innymi zmienić zasady finansowania tego typu szpitali skończyły się na zapowiedziach.

Konsekwentna restrukturyzacja i ugody z wierzycielami
Na szczęście wielu menedżerów nie czeka na kolejne oddłużeniowe specustawy. Od trzech lat z poważnego zadłużenia skutecznie wychodzi m.in. Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 1 we Wrocławiu.

W czerwcu 2013 r. zobowiązania tej placówki sięgały 139 mln zł, z czego wymagalne - aż 87 mln zł. Natomiast w czerwcu 2015 r. zobowiązania spadły do 113 mln 630 tys., w tym wymagalne - do 48 mln zł.

- Kiedy w 2012 r. rozpoczynałem zarządzanie szpitalem, zobowiązania ogółem sięgały aż 151 mln zł, w tym wymagalne prawie 95 mln - przypomina Piotr Nowicki, dyrektor SPSK Nr 1 we Wrocławiu. - Znacznej redukcji zadłużenia udało nam się dokonać przy minimalnej pomocy z zewnątrz - zaznacza.

Czytaj też: Ograniczenia w obrocie szpitalnymi wierzytelnościami

- Poza zmniejszaniem zadłużenia, zdecydowanie poprawiliśmy też bieżące wyniki jednostki. W 2011 r. jej strata wynosiła 32 mln zł, co realnie zagrażało dalszemu istnieniu szpitala. Rok 2012 zamknęliśmy wynikiem minus 3 mln 049 tys zł, ale 2013 r. to już plus 3 mln 390 tys., natomiast wynik za 2014 to prawie 6 mln zł na plusie - wylicza dyr. Nowicki.

Wskazuje, że osiągnięte rezultaty finansowe to przede wszystkim efekt konsekwentnie realizowanego planu restrukturyzacji. Opierał się na trzech głównych filarach: alokacji przestrzennej placówki zlokalizowanej łącznie w 23 obiektach (zredukowano już do docelowych 16); wzmocnieniu strony przychodowej; optymalizacji kosztów.

- Równie konsekwentnie prowadziłem i prowadzę politykę współpracy z wierzycielami naszego szpitala. Nigdy nie traktowałem ich jako wrogów, ale parterów w rozmowach biznesowych. Dlatego jeździłem do wszystkich wierzycieli, negocjowałem ugody na warunkach, które były realne dla naszego szpitala, a następnie przestrzegałem tychże warunków - mówi Piotr Nowicki.

- Z czasem staliśmy się wiarygodnym partnerem dla dostawców. Spłacamy zaległości w sposób, jaki został określony w ugodach. To znaczne lepsze rozwiązanie niż np. sądowe rozstrzyganie sporów - dodaje.

Instytuty same sobie nie poradzą
Do grona dłużników - rekordzistów należy Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, którego zobowiązania finansowe wynoszą obecnie ok. 280 mln zł.

Dyrektor ICZMP prof. Maciej Banach mówił w kwietniu br. Polskiej Agencji Prasowej, że restrukturyzacja Instytutu potrwa co najmniej pięć lat. Jak zaznaczył, bez względu na to, jakie działania restrukturyzacyjne zostaną podjęte w ICZMP, bez finansowej pomocy zewnętrznej "Matka Polka" nie ma szansy na uzyskanie płynności finansowej w ciągu najbliższych dwóch lat.

Jak już informowaliśmy, Ministerstwo Skarbu Państwa udzieli wsparcia procesów naprawczych w instytutach badawczych. Trwają prace nad projektem nowelizacji rozporządzenia w tej sprawie.

MSP zakłada, iż wsparcie dla instytutów udzielane będzie w formie pożyczki na preferencyjnych warunkach. Przed udzieleniem wsparcia minister skarbu będzie występował do ministra zdrowia z wnioskiem o wydanie opinii o celowości jego udzielenia. Pierwsze transze pomocowe w wysokości ok. 100 mln zł dla "Matki Polki" oraz Centrum Zdrowia Dziecka mają trafić do placówek jeszcze w tym roku.

Banki wracają do szpitali
W ostatnim czasie z publicznymi szpitalami coraz chętniej współpracują banki.

Zadłużony Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Chełmie (woj. lubelskie) otrzymał właśnie możliwość złapania finansowego oddechu, ponieważ zarząd województwa poręczył zaciągnięcie przez placówkę kredytu konsolidacyjnego w wysokości 57 mln zł. Celem jest redukcja oprocentowania tej marszałkowskiej lecznicy.

- Banki powróciły do wcześniejszego poziomu współpracy ze szpitalami, które - z różnych powodów - ponownie stały się całkiem dobrym klientem - mówił nam niedawno Artur Puszko, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu.

- Był już kiedyś taki czas, gdy banki udzielały szpitalom pożyczek na naprawdę niezłych warunkach. Niestety, później, kiedy wiele placówek borykało się z trudnościami finansowymi i traciło płynność, sektor bankowy odwrócił się od szpitali - przypomina dyrektor Puszko.

- Zresztą nie tylko banki wracają dziś do szpitali, ale także wielu dostawców, którzy kiedyś czekali na swoje pieniądze w długiej kolejce. Dziś wiedzą, że wcześniej czy później szpitale im zapłacą - dodaje dyrektor nowosądeckiej lecznicy.

Nie metoda jest ważna, ale jej skutek
W marcu 2012 r., kiedy wyniki finansowe i zadłużenie wrocławskiego SPSK Nr 1 były dramatyczne, dyrektor tego szpitala zdecydował, że placówka będzie wychodziła na prostą bez sięgania np. po zewnętrzne firmy oferujące różne produkty finansowe. - Samemu łatwiej? - pytamy dyr. Piotra Nowickiego.

- Sposób, jaki pozwala uzdrowić finanse szpitala w gruncie rzeczy nie jest tak bardzo istotny - odpowiada. - Najważniejsze jest określenie celu, jaki chcemy osiągnąć. Z tego punktu widzenia nie można powiedzieć, że jakaś metoda jest lepsza czy gorsza.

- Wymyśliłem pewien model swoistej polityki finansowej szpitala, która przynosi oczekiwane efekty. Nie mam więc potrzeby kooperowania np. z firmami finansowymi czy analityczno-doradczymi - dodaje Nowicki.

- Nie wykluczam jednak, że są sytuacje, w których szpital może nie mieć wyjścia i wręcz powinien sięgnąć po zewnętrzne rozwiązania. Dyrektor szpitala nie jest omnibusem, nie musi znać się na wszystkim. Dlatego powtarzam - nie sama metoda jest ważna, ale jej skutek - podkreśla dyrektor wrocławskiego szpitala.

 (Żródło; Rynek Zdrowia)