Wiadomości

May 28, 2015
Tracimy 55 mln euro
W związku z intensywnością końcówki prezydenckiej kampanii wyborczej zaledwie przemknęła przez media informacja o stracie przez Polskę ponad 55 mln euro z powodu poważnych nieprawidłowości przy wypłacaniu unijnych pieniędzy rolniczym grupom producenckim

Rzeczywiście w ostatni piątek korespondentka RMF FM z Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginion poinformowała o decyzji Komisji Europejskiej w tej sprawie, która wprawdzie wymaga jeszcze wydania rozporządzenia, ale - jak się wydaje - to już tylko formalność.

W piątek po południu w mediach królował bowiem „zamach” działacza ruchów pro-life na prezydenta Komorowskiego, filmik z tego zdarzenia prezentowano w telewizjach informacyjnych po kilkadziesiąt razy, trudno więc było się przebić informacji o utracie unijnych środków przez nasz kraj.

Komisja Europejska nakazała zwrot ponad 10 proc. środków przyznanych Polsce dla grup producenckich ze względu na poważne nieprawidłowości w procesie tzw. uznawania rolniczych grup producenckich, braku weryfikacji biznesplanów grup, w tym przede wszystkim szacowania wartości produkcji wprowadzanej przez nie na rynek.

Jak pisze redaktor Szymańska-Borginion, jeden z urzędników KE poinformował ją, że część grup producenckich powstała w Polsce wyłącznie po to - jak to sformułował - „aby ciągnąć pieniądze z Unii”.

Kontrola KE obejmowała okres od 3 marca 2009 roku do końca grudnia 2012 roku, co więcej - w tym czasie polski minister rolnictwa był informowany przez nią o nieprawidłowościach, nie było jednak na to żadnej reakcji.

W praktyce KE potrąci ponad 55 mln euro z kolejnej transzy środków przekazywanych Polsce w ramach Wspólnej Polityki Rolnej (WPR), co oznacza, że środki w podobnej wysokości pochodzące już z polskiego budżetu będą musiały zasypać tę wyrwę.

Komisja zapowiedziała także, że szykuje kolejne sankcje karne dla Polski, tym razem za okres 2013-2014, ponieważ przeprowadzona przez nią kontrola w poprzednim roku stwierdziła, że w przekazywaniu unijnych środków finansowych grupom producenckim nie tylko nie nastąpiła poprawa, ale nieprawidłowości jest jeszcze więcej niż w latach 2009-2012.

Tym razem kary będą jeszcze wyższe i będą wynosiły około 25 proc. środków z budżetu UE, przyznanych Polsce na ten cel.

Oczywiście każdy kraj członkowski ma możliwość odwołania się od takiej decyzji Komisji do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu i zapewne polski rząd z takiego odwołania skorzysta, ale argumenty na swoją obronę ma niestety miałkie.

Najpewniej więc stracimy duże unijne pieniądze i niestety w to miejsce będą musiały wejść środki z polskiego budżetu, bo przecież trudno sobie wyobrazić, aby teraz Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARMiR) odzyskała te środki od członków grup producenckich.

Oni te środki wydali, najczęściej posiłkując się jeszcze kredytami bankowymi na realizację inwestycji wykazanych w biznesplanach (najczęściej chodzi o budowane przechowalnie warzyw i owoców i ich wyposażenie w odpowiednie maszyny i urządzenia), natomiast ARMiR i minister rolnictwa ją nadzorujący nie dopilnowali prawidłowego ich rozliczenia, a także samego bieżącego funkcjonowania grup producenckich.

Nieudolność kolejnych ministrów rolnictwa rekomendowanych przez PSL (Marek Sawicki, Stanisław Kalemba i znowu Marek Sawicki), fatalne funkcjonowanie agencji płatniczej (ARMiR) i jak się wydaje swoiste przyzwolenie polityczne na takie, a nie inne korzystanie z pieniędzy unijnych przez ludzi „afiliowanych” przy tej partii to główne przyczyny tej poważnej straty unijnych środków.

To bowiem ludzie związani z tym ugrupowaniem mają dziwną łatwość w uzyskiwaniu środków unijnych w ramach tzw. II filara WPR, a nawet możliwość prawie wyłącznego korzystania z instrumentów unijnego wsparcia w związku z rosyjskim embargiem.

Tylko więc odsunięcie od władzy koalicji Platformy i PSL daje szansę, że tego rodzaju skandale nie będą się zdarzały w przyszłości.

Źródło:naszdziennik.pl