Wiadomości
W tym roku w Polsce odnotowano 6 przypadków zachorowań na odrę. Szacuje się, że w rocznie takich przypadków jest w kraju ok. 100.
- Tak mała liczba chorych jest dowodem na skuteczność szczepień. Gdy tych nie było, rocznie mieliśmy nawet do 200 tys. przypadków zachorowań - zaznacza dr Iwona Paradowska-Stankiewicz, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii i dodaje, że większość takich chorych wymagała hospitalizacji.
Sama choroba zaś często prowadziła do tak ciężkich powikłań jak zapalenie płuc, zapalenie opon mózgowych lub mózgu. Statystycznie umiera od 0,7 do 2 osób na 1 tys. chorych na odrę.
Jedyna skuteczna broń
Eksperci zwracają uwagę, że powikłania w przebiegu odry występują u ok. 30 proc. osób chorych, większość z nich występuje u dzieci do piątego roku życia oraz dorosłych powyższej 20 lat. Do lżejszych powikłań w przebiegu odry należą m.in. biegunka i silne odwodnienie organizmu, zapalenie ucha środkowego.
Na konferencji prasowej, zorganizowanej w środę (4 marca) w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego - Państwowym Zakładzie Higieny, Marek Posobkiewicz, p.o. Głównego Inspektora Sanitarnego zwracał uwagę, że większość chorych na odrę to osoby niezaszczepione. Jak podkreślał, odchodzenie od szczepień jest coraz groźniejszym zjawiskiem.
- Aktywność ruchów antyszczepionkowych w Polsce jest bardzo duża i z niepokojem obserwujemy, że chociaż przekazywane przez to środowisko informacje są niepoparte faktami i niepoważne, to wpływają na świadomość wielu osób i zniechęcają do szczepień - mówił Posobkiewicz.
W efekcie tych działań liczba niezaszczepionych dzieci z 3,5 tys. w 2012 r. wzrosła do blisko 13 tys. w 2014.
W opinii dr Paradowskiej-Stankiewicz zjawisko to jest tym bardziej groźne, że w przypadku wielu chorób zakaźnych, w tym odry, szczepienia są jedyną bronią w walce z zakażeniem. Jeden chory stanowi potencjalne źródło zakażenia dla kolejnych 18 osób.
- Obecnie nie ma jednak zagrożenia epidemią w kraju, ponieważ nadal udaje nam się utrzymać wyszczepialność na poziomie powyżej 90 proc. Szacuje się,że ogniska epidemiczne mają związek ze spadkiem wyszczepialności poniżej 88 proc. - wyjaśnia konsultantka.
Można zbadać poziom przeciwciał
Marek Posobkiewicz zwrócił uwagę na zauważalny wzrost zachorowań na odrę w Niemczech. W pierwszych dwóch miesiącach tego roku odnotowano tam już ok. 700 przypadków tej choroby.
Stwierdził ponadto, że zwiększona zapadalność na odrę w tym kraju jest związana z napływem imigrantów z krajów, w których - z różnych przyczyn - szczepienia zostały zaniedbane. Zaznaczył, że o ile sytuacja ta nie stanowi groźby zawleczenia epidemii do Polski to może być niebezpieczna dla grupy osób niezaszczepionych w Polsce.
W Polsce masowe szczepienia przeciwko odrze wprowadzono w 1975 r. - Osoby, które nie były zaszczepione i nie wiedzą czy chorowały na odrę mogą zbadać poziom przeciwciał we krwi. W przypadku niskiego wyniku warto rozważyć ewentualne szczepienie - wyjaśnia prof. Bogumiła Litwińska z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny.
Zdarzające się przypadki, gdy lekarze zniechęcają do szczepień, zdaniem Posobkiewicza, powinny być zgłaszane do samorządu lekarskiego. Jak powiedział, Izba Lekarska w takim przypadku "ma prawo zareagowania począwszy od upomnienia, a nawet do ograniczenia prawa do wykonywania zawodu dla takiego lekarza".
Zgodnie z ustawą
o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, osoby przebywające na terytorium Polski są obowiązane do poddawania się szczepieniom ochronnym.
Osoba, która nie wykonuje obowiązku szczepienia, może zostać ukarana grzywną. Karę taką nakładają wojewodowie, którzy jednak z tego uprawnienia raczej nie korzystają.
Szczepienia przeciw odrze, śwince i różyczce są obowiązkowe i finansowane z budżetu Ministra Zdrowia. Szczepienie podstawowe powinno być wykonane w 13-14. miesiącu życia, a potem uzupełniające w 10. roku życia.
Żrdódło:rynekzdrowia.pl