Wiadomości

Mar 2, 2015
Ubezpieczenia szpitali: drogie, obowiązkowe i niechciane
Szpitale powinny odkładać pieniądze na polisy ubezpieczeniowe od zdarzeń medycznych. Pytaliśmy w Ministerstwie Zdrowia, czy po raz kolejny przesunięty zostanie obowiązek ich posiadania. Nie. Zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2016 roku.
Obecnie nie są planowane zmiany w zakresie terminu i zasad realizacji obowiązku posiadania przez podmiot leczniczy prowadzący szpital umowy ubezpieczenia z tytułu zdarzeń medycznych - oświadcza Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy ministra zdrowia.

Obowiązkowe ubezpieczenia od zdarzeń medycznych próbowano wprowadzić kilkakrotnie. Ostatni raz nieprzekraczalny termin wyznaczono na 1 stycznia 2014 roku. Za każdym razem sprawa rozbijała się o brak pieniędzy na zakup polis, z czego próbowano wybrnąć wprowadzając dobrowolność ich posiadania. Jak będzie tym razem?

Sprawa dotyczy praktyczne wszystkich polskich szpitali. Z informacji Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia wynika, że na dzień 31 stycznia 2015 r. tylko 7 lecznic zawarło dobrowolne umowy ubezpieczenia z tytułu zdarzeń medycznych, z których wypłacane mają być odszkodowania i zadośćuczynienia dla poszkodowanych w szpitalach pacjentów.

Ubezpieczenie oznacza dla placówki znaczne wydatki - nie mniej niż 300 tys. zł, jak mówią przepisy. Ostateczna kwota będzie uzależniona od liczby łóżek w szpitalu i sumy ubezpieczenia w odniesieniu do jednego łóżka, która wynosi nie mniej niż 1 tys. zł. Posiadanie certyfikatu akredytacyjnego powodowałoby zmniejszenie sumy ubezpieczenia w odniesieniu do jednego łóżka szpitalnego o 10 proc.

Mimo obecnej mizerii finansowej szpitali oraz wcześniejszych złych doświadczeń związanych z tym, że nie były one w stanie ubezpieczyć się od zdarzeń medycznych (wyjaśnijmy, że i tak mają już ubezpieczenia OC), nie jest brana pod uwagę opcja uwzględnienia przez NFZ w kontraktach ze szpitalami dodatkowych kwot na to ubezpieczenie lub jego refundacja. Zasady nie ulegną zmianie, szpitale będą musiały same sobie radzić.

Nie kupisz polisy, zginiesz
Poprzednio czynnikiem motywującym do wykupienia polisy była groźba wykreślenia szpitala z rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą (na mocy art. 108 ust. 2 pkt. 3 ustawy o działalności leczniczej z powodu ”rażącego naruszenia warunków wymaganych do wykonywania działalności objętej wpisem”).

Tego zapisu najbardziej bali się dyrektorzy szpitali. Wisiał na ich głowami jak miecz Damoklesa. Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu ubezpieczył szpital od zdarzeń medycznych już w 2012 r.

To duża lecznica: 35 oddziałów łóżkowych w podstawowych, specjalistycznych, a nawet wysokospecjalistycznych dziedzinach oraz zespoły poradni specjalistycznych i konsultacyjnych. Rocznie w grudziądzkim szpitalu hospitalizowanych jest 43 tysiące pacjentów, udziela się kilkuset porad, wykonuje ponad milion badań. Nic dziwnego, że rachunek za roczną polisę miał wynieść 1 mln 100 tys. zł. Ostatecznie skończyło się na 650 tys. zł, bo kiedy tylko pojawiła się możliwość wycofania się z obowiązku ubezpieczenia, dyrektor Nowak oddał polisę.

- Byliśmy ubezpieczeni przez pół roku plus 3 miesiące wypowiedzenia umowy. Nikt nam tych pieniędzy nie oddał - wspomina Nowak i wyjaśnia, że nie miał nawet szansy negocjowania stawek z ubezpieczycielem. - PZU poszło nam na rękę w tym sensie, że darowali składkę za 4 kwartał.

Czy surowy rygor wykreślenia z rejestru podmiotów zostanie tym razem poluzowany?

- Informuję, że art. 111 ust. 1 ustawy o działalności leczniczej przyznaje organowi prowadzącemu rejestr (także wojewodzie) uprawnienia kontrolne. Może on badać działalność podmiotów wykonujących działalność leczniczą w zakresie zgodności wykonywanej działalności leczniczej z przepisami ustawy i przepisami wydanymi na jej podstawie. Ponieważ zawarcie umowy będzie stanowiło warunek wykonywania działalności leczniczej, wojewoda będzie mógł skontrolować posiadanie stosownych polis ubezpieczeniowych - wyjaśnia rzecznik ministra.

Szpitale zapłacą konkurencji
Tak więc prawnie nic się nie zmieni. Nawet ubezpieczyciel pozostanie ten sam. Jeśli tym segmentem ubezpieczeń nie zainteresuje się jakieś międzynarodowe konsorcjum (w 2012 r. polski rynek sondowało brytyjskie konsorcjum brokersko-ubezpieczeniowe RK Harisson z Londynu i amerykańska korporacja ubezpieczeniowa z Nashville) to szpitale ubezpieczał będzie Powszechny Zakład Ubezpieczeń SA. Realnej alternatywy nie ma.

Trudną do przełknięcia przez szpitale nowością będzie to, że PZU w latach 2015-2020 chce zostać jednym z głównych graczy na rynku usług medycznych i w myśl ogłoszonej w styczniu tego roku Strategii 3.0 w ciągu 6 najbliższych lat zamierza utworzyć sieć partnerską placówek będącą uzupełnieniem własnej. Pod szyldem PZU działać mają podmioty zajmujące się profilaktyką, opieką ambulatoryjną, szpitalną, rehabilitacją i opieką długoterminową. Na realizację tych celów ubezpieczyciel chce do 2020 r. wyasygnować minimum 800 mln złotych, w tym 450 mln złotych na same akwizycje. Jak prognozuje spółka, w wyniku realizacji strategii PZU Zdrowie (odpowiedzialny za ten obszar) zwiększy przychody do minimum 650 mln zł na koniec 2020 r.

Jednym słowem do PZU, które będzie poważnym konkurentem dla szpitali, popłynie od nich strumień pieniędzy za obowiązkowo kupowane ubezpieczenia od zdarzeń medycznych.

- Ubezpieczyciel zgarnął potężną kasę od szpitali, a minister nawet nie przeprosił za zamieszanie- mówi o doświadczeniach sprzed kilku lat dyrektor Nowak. Zapowiada, że tym razem nie wyjdzie przed szereg.

Nieznośna niepewność
- Teraz poczekam aż inne szpitale się ubezpieczą. Nie mogę dawać pieniędzy firmie ubezpieczeniowej, jeśli minister znów zmieni zdanie. Oczekuję, że pod koniec tego roku - w listopadzie lub grudniu - minister zdrowia publicznie przyrzeknie, że nie zmieni decyzji w sprawie wejścia w życie obowiązku posiadania ubezpieczenia od zdarzeń medycznych - zapowiada Nowak.

Maria Stejbach, dyrektor ds. ekonomicznych Centrum Onkologii w Bydgoszczy (szpital był niewielkiej grupie lecznic, które przed laty wykupiły ubezpieczenie), podkreśla, że zawsze warto mieć ubezpieczenie. Tłumaczy, że roszczeń jest coraz więcej, wzrasta też świadomość pacjentów, a do tego prawnicy czują możliwość zarobku i edukują swoich klientów.

- Wszytko zależy jednak od sytuacji finansowej. Pytanie, czy będzie stać nas na to. Jeśli będą pieniądze, to na pewno się ubezpieczymy - deklaruje.

Wyjaśnia też, że kilka lat temu, kiedy CO w Bydgoszczy wykupiło ubezpieczenie, sytuacja finansowa była inna. - Teraz przed wszystkimi, którzy realizują pakiet onkologiczny jest dużo niewiadomych. Trudno powiedzieć, jak pakiet przełoży się na finanse szpitala - mówi Maria Stejbach i dodaje, że w tej chwili nie myśli jeszcze o odkładaniu pieniędzy na zakup polisy.

Na koniec uporządkujmy podstawowe kwestie prawne związane z obowiązkiem posiadania ubezpieczenia od zdarzeń medycznych. Art. 17 ust. 1 pkt 4 lit. b ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (Dz. U. z 2013 r. Nr 217, z późn. zm.) stanowi o obowiązku posiadania przez podmiot leczniczy prowadzący szpital umowy ubezpieczenia z tytułu zdarzeń medycznych. Zdarzenia medyczne zostały wprowadzone przepisami o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Obowiązek posiadania ubezpieczenia powstanie z dniem 1 stycznia 2016 r., o czym stanowi art. 3 ust. 3 ustawy z 11 października 2013 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz. 1290).

Źródło: rynekzdrowia.pl