Wiadomości

Jan 8, 2015
NIK niepokojąco o utylizacji odpadów medycznych
System spalania odpadów medycznych jest w Polsce nieszczelny. NIK zwraca uwagę, że zwykle niedoceniane i bagatelizowane procedury postępowania oraz rzetelna dokumentacja akurat w tym wypadku są zbyt ważne, by je zaniedbywać. Prowadzi to do kłopotów z monitorowaniem niebezpiecznych odpadów.

Spore ryzyko stwarza też przewożenie odpadów na duże odległości: szpitale często wybierają spalarnię najtańszą a niekoniecznie najbliższą, kierując się ceną za usługę zamiast bezpieczeństwem obywateli i środowiska.

Jak podała NIK, w Polsce średnio rocznie wytwarza się ok. 44 tys. ton odpadów medycznych (ok. 40 tys. podmiotów wytworzyło w latach 2011-2013 około 133 tys. ton odpadów medycznych). Aż 90 proc. z nich to odpady niebezpieczne, głównie zakaźne, dlatego bardzo istotne jest przestrzeganie wszelkich procedur bezpieczeństwa przy ich przechowywaniu, odbiorze, transporcie i utylizacji. Najwięcej odpadów medycznych - aż 1/5 - wytworzono łącznie w województwach śląskim i mazowieckim.

Groźne, sortowane byle jak
NIK w dziesięciu z 12 skontrolowanych szpitali wykryła szereg błędów w postępowaniu z odpadami medycznymi. Poważne nieprawidłowości dotyczyły przede wszystkim segregacji. Odpadów nie sortowano lub mieszano ze sobą ich różne rodzaje, na workach i pojemnikach z odpadami brakowało kodów, które określałyby ich rodzaj, zdarzało się też, że worki były przepełnione, co w efekcie uniemożliwiało ich bezpiecznie zamknięcie.

Ponadto odpady przechowywano w workach niewłaściwego koloru, często brakowało szczegółów pozwalających na identyfikację w nagłych wypadkach: nie podawano informacji o tym, kto je wytworzył ani daty zamknięcia.

Zdaniem NIK wszystkie nieprawidłowości związane z sortowaniem i magazynowaniem odpadów medycznych zagrażały zdrowiu ludzi oraz środowisku.

W pięciu szpitalach nie dotrzymywano wymaganych warunków magazynowania odpadów medycznych (w tym dopuszczalnego czasu i wymaganej temperatury magazynowania). Pomieszczenia magazynowe nie były zabezpieczone przed dostępem osób nieupoważnionych, a także przed dostępem owadów, gryzoni i innych zwierząt, które mogą roznosić zarazki.

Magazyny nie miały też wentylacji oraz brakowało w nich wydzielonych boksów na poszczególne rodzaje odpadów medycznych. W trzech szpitalach nie przestrzegano również warunków transportu wewnętrznego odpadów medycznych z miejsca ich powstania do miejsca składowania np. nie używano zamykanych wózków.

Ewidencja prawdy nie powie?
Kontrolerzy NIK zwrócili także uwagę na nierzetelne prowadzenie ewidencji odpadów,które  może skutkować zawyżaniem masy odpadów przez firmy odbierające, a tym samym kosztów ich unieszkodliwiania, które ponoszą szpitale. 

Jak podał NIK w informacji dla prasy, przykładowo w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Skierniewicach pracownicy świadomie zapisali w kartach ewidencji i kartach przekazania cztery tony odpadów o kodzie 18 01 03 (m.in. odpady, które zawierają żywe drobnoustroje chorobotwórcze lub ich toksyny) jako odpady o kodzie 18 01 04, które są mniej groźne (m.in. narzędzia do operacji bez przedmiotów ostrych, opatrunki, odzież jednorazowego użytku, rękawiczki, strzykawki bez igieł). Zrobili tak, ponieważ przekroczyli dopuszczalny limit odpadów o kodzie 18 01 03.

Z kolei Szpital Bródnowski w Warszawie w ogóle nie prowadził ewidencji odpadów o kodzie 18 01 04 i przekazywał je do utylizacji jako odpady komunalne. Niezewidencjonowanych w ten sposób odpadów mogło być nawet 40 ton rocznie (tyle szpital planował wytworzyć).

"Manko" w odpadach
Najwyższa Izba Kontroli wykryła, że marszałkowie województw nie posiadali informacji dotyczących utylizacji prawie 7 tys. ton zakaźnych odpadów medycznych. Ogółem w latach 2011-2013 wytworzono w Polsce 120,8 tys. ton niebezpiecznych odpadów medycznych, a unieszkodliwiono 113,9 tys. ton.

Oznacza to, że z systemu zniknęła ogromna masa groźnych dla życia ludzkiego odpadów. Nie wiadomo co się z nimi stało - czy faktycznie zostały zniszczone, ale na skutek bałaganu nie można tego stwierdzić, czy też pozbyto się ich w inny sposób.

Zdecydowana większość kontrolowanych szpitali (10 z 12) nie występowała do firm, które utylizowały zakaźne odpady medyczne o wydanie dokumentu potwierdzającego unieszkodliwienie tych odpadów.

Szpitale tłumaczyły się brakiem odpowiednich przepisów wykonawczych, określających wzór takiego potwierdzenia (Minister Środowiska wydał rozporządzenie 13 stycznia 2014 r., czyli dopiero po roku od wejścia w życie ustawy o odpadach) oraz interpretacją Ministerstwa Środowiska, która zwalniała je z tego obowiązku.

Spalarnie - i tam nie jest dobrze
Na zlecenie NIK Inspekcja Ochrony Środowiska skontrolowała 29 spalarni zakaźnych odpadów medycznych. Nieprawidłowości stwierdzono w 18 z nich.

Z roku na rok maleje w Polsce liczba spalarni odpadów medycznych. W 2011 r. było ich 54, dwa lata później - jedynie 42. Mniejsza konkurencja na rynku powoduje, że to spalarnie dyktują cenę za jaką odbierają odpady od szpitali. Stawki różniły się w zależności od czasu i regionu i wahały się w granicach od 1,22 zł/kg (Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu w 2011 r.) do 3,24 zł/kg (SPZOZ w Łapach).

Praktykę wożenia niebezpiecznych odpadów po całym kraju, w poszukiwaniu najtańszego odbiorcy miała ukrócić zasada bliskości, która wprowadziła zakaz unieszkodliwiania zakaźnych odpadów medycznych poza obszarem województwa, na którym zostały wytworzone. Jednak lokalizacja spalarni zakaźnych odpadów medycznych w Polsce nie zawsze gwarantuje możliwość unieszkodliwiania ich - zgodnie z przepisami - w tym województwie, w którym zostały wytworzone.

Pełna informacja NIK o wynikach kontroli: http://www.nik.gov.pl

źródło: rynekzdrowia.pl