Wiadomości

Dec 22, 2014
Szpital to nie "świąteczna przechowalnia"
Zjawisko podrzucania do szpitali w okresie przedświątecznym lub przed wakacjami czy feriami starszych, schorowanych ludzi nie jest niczym nowym. Jak dotąd nie znaleziono skutecznego sposobu, żeby temu zapobiec.

Podobną praktykę widać wśród mieszkańców regionu tarnowskiego - zauważa radio RDN i zaznacza, że najczęściej swoich bliskich podrzucają osoby dobrze sytuowane z większych miast.

Przytacza wypowiedź Norberta Januszka, kierownika SOR-u Szpitala św. Łukasza w Tarnowie. Mówi on, że każdego roku rodziny, chcąc spędzić święta np. wyjeżdżając, próbują na siłę zostawić takich pacjentów w szpitalu.

Ks. Piotr Smoła, duszpasterz służby zdrowia diecezji tarnowskiej, przyznaje, że podczas pracy duszpasterskiej spotkał już wiele osób, które żaliły się na to, że na czas świąt zostały zawiezione do szpitala. Zauważa, że młodzi ludzie nie biorą często pod uwagę, że dają taki przykład własnym dzieciom.

Łódź to jedno z miast, w których zjawisko to jest najbardziej widoczne. Swego czasu padł tam (w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. M. Kopernika) rekord czasu przebywania pacjenta "hotelowego" - 271 dni. Ten przypadek wiązano ze strukturą demograficzną miasta - statystycznie jest tam najwięcej schorowanych, sędziwych osób.

Problem pacjentów pozostających w szpitalu dłużej niż tego wymaga sytuacja, jest trudny w wielu wymiarach. Przede wszystkim jest to przykra sytuacja dla samego pacjenta. Szpitale dysponują bardzo skromnymi możliwościami w zderzeniu z takim problemem. Zatrudniani przez lecznice pracownicy socjalni starają się być w kontakcie z bliskimi pacjenta.

Jeśli perswazja nie pomaga, niekiedy wzywa się policję, dzwoni do pomocy społecznej, szuka miejsc w placówkach opiekuńczo-leczniczych. Jednak na miejsce w tego typu jednostkach czeka się tygodniami.

źródło: rynekzdrowia.pl