Wiadomości
Pakiet onkologiczny ma wiele słabości i nie ma gwarancji, że uda się go efektywnie wprowadzić. Póki co powstaje w pośpiechu i atmosferze konfliktów z lekarzami rodzinnymi. To niepokoi różne środowiska: samorząd lekarski, onkologów i oczywiście samych lekarzy rodzinnych. Stąd list skierowany do premier Ewy Kopacz, która jest przełożoną ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza.
Onkolodzy i lekarze rodzinni chcą rozmawiać z panią premier, bo dialog z urzędnikami Ministerstwa Zdrowia i dochodzenie do wspólnych ustaleń są niemożliwe.
Pakiet onkologiczny, w przeciwieństwie do tzw. Cancer Planu, nie został przygotowany przez zespoły eksperckie, ale przez urzędników resortu zdrowia i NFZ. Jest oderwany od rzeczywistości, słaby merytorycznie, nieudolnie wdrażany i z tych powodów - a nie z powodów politycznych - spotyka się z krytyką wielu środowisk.
Wiele działań ministerstwa wywołuje irytację środowiska lekarzy rodzinnych. Przykładem są m.in. szkolenia w dziedzinie onkologii dla lekarzy rodzinnych. Zamiast przemyślanej strategii, w tak ważnej sprawie, zaproponowano narzucone, ''wyciągnięte z szuflady wykłady''. Bez analizy kosztów odrywa się lekarzy od pracy i każe im jechać do centrum onkologii na kilkugodzinne wykłady.
Polska jest dużym krajem, dlatego szkolenia powinny być zorganizowane regionalnie i dawać możliwość lepszego poznania się środowisk onkologów i lekarzy rodzinnych w poszczególnych województwach.
Szkolenie powinno być dostatecznie długie i wykorzystywać model distance learning (oszczędność czasu, możliwość przekazania większej ilości treści), być poprzedzone ewaluacją posiadanej aktualnie wiedzy. Najlepiej gdyby było mocno zorientowane na planowany, nowy kształt systemu - zintegrowane z treścią pakietu onkologicznego. Program kształcenia powinien być przygotowany we współpracy z najlepszymi ośrodkami akademickimi zajmującymi się medycyną rodzinną i onkologią.
Czytaj. Pakiet onkologiczny stał się głośny, a nad Cancer Planem zapadła cisza
źródło: rynekzdrowia.pl