Wiadomości

Oct 23, 2014
Problemy z antykoncepcją
Zdaniem Krystyny Kacpury, dyrektor Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, odmawianie recepty na pigułkę "po" jest jawną i instytucjonalną dyskryminacją kobiet. Lekarze nie mogą traktować próśb o receptę jak kobiecy kaprys.

Fot. archiwum

Kobietom, które spotkały się z nieuzasadnioną odmową, pomaga warszawska Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. We wrześniu organizacja wydała poradnik, który mówi, jakie kroki prawne mogą podjąć pacjentki

Zdaniem dyrektor Federacji odmowa przepisywania antykoncepcji doraźnej to w Polsce duży problem. Ma miejsce od dawna, ale ostatnio znacznie się nasilił. Lekarze jej odmawiają i pouczają. Wypytują pacjentki, czy mają stałego partnera, czy to może jednorazowy wybryk. Najczęściej mówią "u nas się tego nie przepisuje", opierając się na klauzuli sumienia, choć nie werbalizują tego.

Zdaniem  dyrektor, antykoncepcja awaryjna nie jest świadczeniem zdrowotnym, które jest systemowo objęte klauzulą sumienia. Lekarz nie ma prawa odmówić pacjentce z powodu sumienia jakichkolwiek środków antykoncepcyjnych. A pigułka "po" jest takim środkiem.

Poza tym lekarze mylą tabletkę "po" ze środkami poronnymi, które są w Polsce zakazane. Skoro antykoncepcja awaryjna została dopuszczona na rynek polski, nie może być środkiem poronnym. Niestety lekarze nawet rzadko używają określenia "antykoncepcja doraźna". Mówią o "czymś takim", nie o antykoncepcji.

Więcej: www.gazeta.pl

żródło: rynekzdrowia.pl