Wiadomości

Oct 4, 2014
Centra Urazowe: dlaczego we Wrocławiu zawiodło główne ogniwo systemu?
Centra Urazowe: dlaczego we Wrocławiu zawiodło główne ogniwo systemu?

Przypomnijmy. W poniedziałek (22 września) w Oleśnicy 8-letni chłopiec, który wtargnął na jezdnię w miejscu niedozwolonym, został potrącony kolejno przez dwa samochody. Odniósł ciężkie obrażenia. Podjęto decyzję o przetransportowaniu dziecka śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do właściwego ze względu na charakter obrażeń, najbliższego szpitala.

Ponieważ uraz miał charakter wielonarządowy śmigłowiec wykonał lot do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, gdzie funkcjonuje Centrum Urazowe. Wysłany został tam przez oleśnickiego dyspozytora pogotowia ratunkowego po kontakcie z wojewódzkim koordynatorem ratownictwa. W szpitalu uniwersyteckim odmówiono jednak przyjęcia chłopca. Lekarze odesłali 8-latka do 4. Szpitala Wojskowego z Polikliniką we Wrocławiu. Trafił tam po blisko 20 minutach. Niestety chłopiec zmarł. 

Dlaczego placówka posiadająca Centrum Urazowe odmówiła udzielenia pomocy? Lekarze tłumaczyli, że nie było drugiego neurochirurga, który był potrzebny do przeprowadzenia operacji. W prasie, pojawiły się też informacje, że Uniwersytecki Szpital Kliniczny właściwie nie jest Centrum Urazowym.

W gotowości całą dobę?
Zaraz po zdarzeniu wyjaśnień zażądał NFZ i wszczął kontrolę w szpitalu. Rzecznik prasowy Dolnośląskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia Joanna Mierzwińska w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl stwierdziła: - Uniwersytecki Szpital Kliniczny jest jednym z 14 funkcjonujących w kraju Centrów Urazowych.

Szpital jest Centrum Urazowym od połowy 2011 roku. - Zaraz po otrzymaniu decyzji Ministerstwa Zdrowia wizytowaliśmy placówkę, aby sprawdzić czy spełnia wszystkie wymogi dotyczące Centrów, zapisane miedzy innymi w ustawie o ratownictwie medycznym. Wszystkie wymogi były spełnione - zaznacza Mierzwińska. Dodaje: - Dlatego od tamtego czasu placówka może rozliczać usługi medyczne dotyczące urazów wielonarządowych. 

Zdaniem NFZ szpital ten powinien świadczyć pomoc 24 godziny na dobę przez wszystkie dni w roku. Rzecznik dodaje również, że zaraz po zdarzeniu NFZ wysłał pismo do szpitala zażądał wyjaśnień dlaczego dziecko nie zostało przyjęte do szpitala. Kontrolerzy z NFZ sprawdzają pełną dokumentację i grafiki dyżurów od 1 sierpnia do dnia zdarzenia. Po sprawdzeniach będzie wiadomo, czy błąd był popełniony przy organizacji pracy w szpitalu, czy też błąd popełnili lekarze podejmując taką a nie inną decyzję.

źródło: rynekzdrowia.pl