Wiadomości

May 24, 2014
Pożądanie okresowe
Od kilku lat coraz częściej zgłaszają się z prośbą o pomoc ludzie zaniepokojeni powtarzającą się prawidłowością w ich związkach: odczuwanie pożądania wobec drugiej osoby zanika po 2-3 latach. Praktycznie do zera.

Ludzie ci oceniają swoje związki jako w zasadzie udane, często oparte na przyjaźni i czułości. Brakuje w nich jednak pożądania i z tego powodu kontakty seksualne stają się coraz rzadsze, aż wreszcie zanikają. Taka sytuacja zaczyna niepokoić, ale związek trwa siłą rozpędu, z przyzwyczajenia. Większość owych par mieszka razem, jest zajęta pracą zawodową, dorabianiem się, rozrywkami — i to je łączy. Początkowo zanik chęci na seks tłumaczy się zmęczeniem, szybkim tempem życia, czymś przejściowym. Ale nie przechodzi... Druga osoba zaczyna ujawniać zniecierpliwienie przymusowym życiem w celibacie.

Partnerki "aseksualnego" partnera, jak to zwykle bywa, zaczynają podejrzewać romans, pracoholizm lub że przestały mu się podobać. Partnerzy "aseksualnych" partnerek sądzą, że to efekt zaburzeń hormonalnych, stosowania antykoncepcji hormonalnej. Rozmowy na ten temat tylko mnożą hipotezy, ale nic z nich nie wynika. Kryzys w związku narasta. Wiele par nie myśli o rozstaniu, bo — z wyjątkiem seksu — ocenia związek jako udany, ma określone plany na przyszłość, wspólne mieszkanie, budowę domu czy lęk przed zaczynaniem wszystkiego od początku. Dochodzą wreszcie do przekonania, że trzeba szukać pomocy u specjalisty. W tym wariancie, któremu poświęcam uwagę, badania diagnostyczne wykluczają zaburzenia hormonalne i inne zdrowotne. Problem "tkwi w głowie". Jaki? Okazuje się, że bywa różny. Oto najczęściej spotykane przyczyny.

Zanik "tajemniczej inności" drugiej osoby. Dotyczy to par, które dzięki wielu wspólnym zwierzeniom poznały siebie bardzo dokładnie. Znają całą przeszłość drugiej osoby, świat jej marzeń, zainteresowań, potrzeb, ciało, rodzinę, znajomych, stosunki w pracy, myśli... Ludzie ci nie mają przed sobą tajemnic, ale też przestali być tajemniczy. Pojawia się poczucie, jakby znali się od dawna, bardziej byli rodzeństwem niż parą. Każdy gest, ruch, wypowiedź, reakcja jest przewidywalna. I to jest przyczyną zaniku atrakcyjności psychicznej drugiej osoby.

Pełna jedność, "stopienie się" osobowości partnerów. Po kilku miesiącach mieszkania razem partnerzy zaczynają podobnie myśleć, czuć, reagować. Stali się jednością, zanikła ich indywidualna niepowtarzalność. Dominują podobieństwa, zanikły różnice. Przystosowanie doskonałe! Platoński mit o zjednoczeniu się w miłości dwóch połówek, które odnalazły się we wszechświecie, jest popularnym w naszej kulturze wyrazem idealizacji miłości. Mit piękny ale zabójczy dla miłości, która opiera się przecież na fascynacji innością. Lepsza jest filozofia tao, według której udany związek to harmonia dwóch biegunów: męskiego i żeńskiego. Nic zatem dziwnego, że trudno odczuwać pożądanie do psychicznego klona własnego Ja.

Związek oparty na seksie. Miłość oparta na samej namiętności i pożądaniu z natury jest przejściowa. Zakochani dzięki chemii mózgu czują, jakby żyli w zaczarowanym świecie. Nie bez przyczyny znawcy miłości mówią o narkotyku miłości. Dzięki niemu idealizuje się drugą osobę, akcentuje i doszukuje pozytywnych stron osoby i związku. "Narkotyk miłości" z czasem się zmniejsza, a atrakcyjność związku oparta wyłącznie na seksie okazuje się niewystarczająca. Zanika pociąg do drugiej osoby. Istnieją jednak inne czynniki motywujące do trwania w związku, na przykład przyzwyczajenie, pozytywna ocena charakteru drugiej osoby, wspólne mieszkanie, niechęć do zaczynania od początku itp.

Kumulowane rozczarowania i opory. Dotyczy to związków, w których partnerzy mają silne Ja, skłonność do narzucania swojej woli i upodobań, opór przed oczekiwaniami drugiej osoby. W okresie "tańca godowego" wszystko było atrakcyjne, bo miało charakter odświętny, również seks. Od czasu, kiedy partnerzy zamieszkali razem, stopniowo odkrywają istotne rozbieżności, wzorce stylu życia, odmienne traktowanie swoich ról. Często się zdarza, że nawarstwiające się rozczarowania i opory wobec drugiej osoby znajdują wyraz najpierw w seksie — zanik pożądania i chęci na seks. Tego typu proces zazwyczaj obejmuje okres do 2-3 lat.

Znudzenie codziennością i niechęć do obowiązków. W ostatnich latach to coraz częściej spotykany wariant, głównie u kobiet. Przebieg jest charakterystyczny: atrakcyjność czasu "tańca godowego", radość z zamieszkania razem. Partnerka oczekuje od partnera stałej odświętności ich bycia razem, adoracji, podziwu, bodźców, rozrywek. Nie akceptuje natomiast siebie w codziennej roli osoby zajmującej się tak "przyziemnymi" sprawami jak zakupy, posiłki, pranie, sprzątanie... Niezależnie od tego, w jakim stopniu współuczestniczy w tym jej partner. Nieraz słyszę w gabinecie szczere wypowiedzi typu: "nie znoszę sprzątania... prania". Dotyczy to kobiet realizujących się zawodowo, z potrzebą zrobienia kariery, poświęcających wiele czasu dbaniu o siebie, z upodobaniem odwiedzających domy mody. Codzienność domowa je nudzi i męczy.

Nawet najbardziej zamożni partnerzy bywają na tyle oszczędni, że nie chcą codziennie chodzić do restauracji. Znudzenie szarymi dniami i odrzucanie roli "pani domu" może się ujawnić w zaniku pożądania wobec partnera. Symbolicznie oznacza to brak akceptacji jego osoby, rozczarowaniem życiem z nim odbiegającym od własnych potrzeb. W przypadku tego wariantu kobiety zazwyczaj za brak pożądania obwiniają partnera.

Typowe skargi to: "on mnie nie rozumie", "nie ułatwia mi samorealizowania się", "chce zrobić ze mnie kurę domową", "nie może zrozumieć, że nie jestem stworzona do takiego życia" itp. Poczucie zaniepokojenia sobą pojawia się w sytuacji, kiedy dana osoba — częściej partnerka — uświadamia sobie, że zanik pożądania w czasie do 2-3 lat trwania związku ma charakter seryjny i taki sam przebieg. W młodym wieku można jeszcze to znieść, w późniejszym rodzi to niepokój i lęk przed perspektywą bycia samą.

W wymienionych wariantach proces diagnostyczny, często dzięki dobrej współpracy zainteresowanych, kończy się sukcesem — poznaniem przyczyn pożądania okresowego. Ale to dopiero początek. Przełamanie impasu wymaga często zmiany hierarchii wartości, zachowań, relacji w związkach. W wielu przypadkach okazuje się to możliwe i skuteczne, ale zdarza się, że słyszę wypowiedź typu: "taka jestem i mężczyźni albo to zaakceptują, albo nie". Finał nietrudny do przewidzenia. Opisał go w swojej książce "Nic nie zdarza się przypadkiem" Tiziano Terzani: coraz więcej jest samotnych kobiet w wieku 40-50 lat chodzących na spacery z pieskiem noszącym imię jakiegoś partnera z przesz- łości…

Źródło: pulsmedycyny.pl