Wiadomości

May 21, 2014
Mamy twarde dane w kardiologii - umożliwiają świadome kreowanie polityki zdrowotnej
- Po raz pierwszy mówimy o kardiologii w oparciu o twarde dane, a nie o symulacje. To ogromny potencjał jeśli chodzi o decyzje polityczne podejmowane na poziomie ministerialnym - podkreśla dr Krzysztof Chlebus z I Katedry i Kliniki Kardiologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, były wiceminister zdrowia

Krzysztof Chlebus

Mowa tu o raporcie „Występowanie, leczenie i prewencja wtórna zawałów serca w Polsce”, opracowanym na podstawie Narodowej Bazy Danych Zawałów Serca AMI-PL 2009-2012.

Ministerstwo Zdrowia odpowiada za nadawanie kierunku, strategii działań w polityce zdrowotnej. Co więcej, dysponuje pieniędzmi spoza puli, bezpośrednio przeznaczonymi na leczenie, dlatego może inicjować programy profilaktyczne w szerokim tego słowa znaczeniu. Raport kardiologiczny daje podstawę do podejmowania decyzji w zakresie profilaktyki sercowo-naczyniowej w oparciu o twarde dane. 

Po raz pierwszy mamy świetnie opisaną rzeczywistość w zakresie trzech lat dla całej polskiej populacji kardiologicznej. Do tej pory przy podejmowaniu decyzji polityczno-zdrowotnych mówiliśmy jedynie o ekstrapolacji danych europejskich czy danych pochodzących z pojedyńczych ośrodków w Polsce.

Pierwszy z wniosków, który nasuwa się z poziomu decydenckiego to fakt, że strumień pieniędzy, który był przekierowany kilkanaście lat wcześniej na ofensywę w rozbudowie struktur kardiologii inwazyjnej przyniósł efekty. Widać to bardzo wyraźnie w spadku śmiertelności w świeżym zawale, i to niezależnie od miejsca zamieszkania, co daje bardzo pozytywny przekaz, że publiczne pieniądze zostały wydane w sposób dobry.

Kolejne wnioski pokazują, co należałoby zrobić aby polityka zdrowotna w zakresie kardiologii przyniosła oczekiwane rezultaty. Z danych dotyczących rozkładu poziomu ryzyka zachorowania na choroby sercowo- naczyniowe wśród pacjentów z dużych i małych ośrodków wynika, że trzeba stawiać na prewencję pierwotną. Czyli przekierować programy profilaktyczne ku prewencji pierwotnej ze szczególnym uwzględnieniem adresatów w małych ośrodkach, zwłaszcza miasteczkach do 10 tys. mieszkańców, gdzie zachorowalność na choroby serca jest najwyższa.

Działania te powinny mieć charakter wielopłaszczyznowy i dotyczyć różnych grup wiekowych. Powinny być podejmowane już z poziomu szkoły, a nawet przedszkola.

Z całą pewnością także decydencki nacisk należałoby przesunąć ku opiece nad pacjentem po ostrym incydencie wieńcowym. Mam tu na myśli zarówno konsekwentną działalność w trybie ambulatoryjnym, poziom kontaktu z lekarzem jeśli chodzi o dostępność w okresie wtórnej profilaktyki, jak też dostępność do rehabilitacji.

Wielu młodych pacjentów, nieporównywalnie więcej niż w Europie, choruje na zawał serca. Niestety tylko 22 proc. chorych po ostrym incydencie wieńcowym ma dostęp do efektywnej rehabilitacji, od której zależy powrót do pełnego zawodowego funkcjonowania. Te proporcje bezwzględnie trzeba zmienić, jeśli chcemy zmniejszyć rehospitalizacje w tej dziedzinie. 

Implikacje tego Raportu są jednak znacznie szerze. Gdybyśmy mieli podobne dane odnośnie pozostałych dziedzin medycyny, to decydenci mielibyśmy możliwość zadania sobie pytania, czy bardziej efektywne jest skierowanie pieniędzy - z punktu widzenia zdrowia publicznego - na profilaktykę kardiologiczną czy może na inną dziedzinę medycyny.

Źródło: rynekzdrowia.pl