Wiadomości

Jan 14, 2014
Co uciąć w onkologii
Na zniesienie limitów świadczeń i hojniejsze wsparcie dużych ośrodków państwowych namawiali onkolodzy ministra zdrowia.

Po piątkowej deklaracji premiera Donalda Tuska, że poprawa dostępności do leczenia onkologicznego jest dla niego w tym roku sprawą priorytetową, Bartosz Arłukowicz spotkał się wczoraj z onkologami.

W Polsce, gdzie na diagnozę raka czeka się, według danych Fundacji Watch Health Care, nawet 45 dni, i kolejne 69 dni na rozpoczęcie leczenia, na nowotwór umiera co piąty pacjent. – A niedługo te liczby wzrosną, bo społeczeństwo się starzeje. To prawdziwa hekatomba – ostrzega prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak – konsultant krajowy w dziedzinie onkologii. Minister przyjął w poniedziałek przedstawicieli dwóch stowarzyszeń – Polskiego Towarzystwa Onkologicznego i Polskiej Unii Onkologii.

Zdaniem ekspertów konieczna jest m.in. zmiana systemu kształcenia lekarzy – przywrócenie onkologii wielkim ośrodkom uniwersyteckim (obecnie obowiązkowy egzamin z onkologii zdają na studiach lekarze z kilku uczelni w Polsce) i uczulanie lekarzy rodzinnych na diagnozowanie raka.

Czy za trzy miesiące sytuacja w polskiej onkologii rzeczywiście może się poprawić? Może być trudno, zwłaszcza że Donald Tusk zamierza uzdrowić polską służbę zdrowia w ramach obecnego budżetu. Tymczasem, zdaniem ekspertów, program naprawczy musi kosztować. – Taka reforma zawsze wiąże się z kosztem, również politycznym – mówi Krzysztof Łanda z Watch Health Care.

Dr Janusz Meder, szef Polskiej Unii Onkologii, uważa, że wystarczy odpowiednia reorganizacja: – Mamy dostateczną liczbę specjalistów, ośrodków i odpowiedni sprzęt. Problemem są pieniądze. Uważam, że dostępność świadczeń się poprawi, jeśli szpitale będą miały na bieżąco płacone za nadwykonania – mówi dr Meder.

Zdaniem Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, szukając oszczędności, rząd może jednak sięgnąć do kieszeni pracowników służby zdrowia, obniżając im wynagrodzenie za poszczególne świadczenia. Również profesor Wiesław Jędrzejczak uważa, że zmiany nie mogą odbyć się kosztem środowiska medycznego: – Już dziś mamy mniej czasu na leczenie pacjenta z powodu ilości dokumentów do wypełnienia – zauważa.

Rzeczpospolita