Wiadomości

May 25, 2013
Nick Vujicic - dzięki niemu miliony ludzi polubiło swoje życie
Kiedy ojciec zobaczył, że syn nie ma prawej ręki, musiał wyjść z porodówki. Kiedy wrócił, krzyknął do lekarza: "On nie ma prawej ręki!". Na to lekarz: "Nie ma ani prawej, ani lewej ręki, nie ma też nóg". Jednak Nick Vujicic zamiast umrzeć, nauczył się jeździć na deskorolce, pisać na komputerze, myć zęby, pływać, podrywać dziewczyny.

Najpierw na Facebooku zobaczyłam zdjęcie uradowanego faceta, który tulił swoje nowo narodzone dziecko. Razem z nim cieszyło się 500 tys. ludzi. Facet był przystojny, miał zabójczy uśmiech i nie miał rąk. Ani nóg. Niemowlę leżało na jego piersi ułożone w chuście. To był Nick Vujicic - 30-latek, dzięki któremu miliony ludzi polubiło swoje życie.

Tetra-amelia. Ta piękna nazwa oznacza wadę genetyczną, w wyniku której nie wykształcają się kończyny. Ciężkie doświadczenie dla każdego rodzica, także dla pastora Vujicica i jego żony. Choć całe Brisbane (Australia) modliło się razem z nimi, nie potrafili zaakceptować Nicka, przytulić go. Cztery miesiące rozpaczy. Jeden na każdą kończynę. W końcu matka poczuła, że Bóg ma dla Nicka plan.

Nick też miał plan. W szkole, oględnie mówiąc, nie miał wielu przyjaciół. Nie był zbyt wesołym dzieckiem i szybko poznał, czym jest depresja. W wieku dziesięciu lat próbował popełnić samobójstwo. Najpierw poprosił mamę, żeby włożyła go do wanny z wodą. Potem obrócił się na brzuch. I z powrotem na plecy. I znowu na brzuch. I na plecy. "Powstrzymała mnie wizja mojego pogrzebu, na którym mama z pewnością bardzo by płakała" - wyznaje.

Zamiast umrzeć, nauczył się jeździć na deskorolce, pisać na komputerze, myć zęby, pływać, podrywać dziewczyny. Skończył finanse i bankowość, choć początkowo nie pozwolono mu nawet chodzić do podstawówki ze względu na niepełnosprawność. Nagrał piosenkę "Something More" z dość kiczowatym teledyskiem, która większość słuchających przyprawia o łzy wzruszenia. Ożenił się z piękną kobietą. Został ojcem. A przede wszystkim nauczył się przemawiać i stał się kimś, kogo anglojęzyczna część świata nazywa "motivation speaker". W wolnym tłumaczeniu "facet, który oduczy cię narzekania". Było trudno, przyznaje. "Kiedy pokonujesz przeszkodę pierwszy raz, jest trudno. Może ci się nie udać i upadniesz. Ale wstań, za drugim jest łatwiej".

Fundacja No Limbs, No Limits jest związana z Kościołem baptystów, a Nick podkreśla, iż to wiara w Boga pozwoliła mu zrozumieć, że nie jest w sytuacji bez wyjścia.

Wejdź na stronę Fundacji

Ba, że nie ma żadnych ograniczeń oprócz tych, które sam stworzy. Opowiada - przede wszystkim dzieciom i nastolatkom - o trudnościach, które wydają się niewyobrażalne, i o tym, jak je pokonał. Dorośli też są pod wrażeniem. Spotkania z nim są organizowane na stadionach, a bilety na nie sprzedają się szybciej niż na koncert Madonny. Nie truje, nie moralizuje, staje przy mikrofonie i twierdzi, że Bóg jest dobry, że jego życie jest OK. To działa. Na stronie fundacji jest kilkaset historii niedoszłych samobójców, byłych narkomanów, alkoholików, dyrektorów i nauczycieli oraz innych, którzy czuli, że życie ich przerasta, ale wzięli się w garść. Jeśli dodać tylko tych, którzy kupili jego książki ("Unstoppable" i "Biography of a Determined Man"), obejrzeli filmy w sieci i na DVD, i tych, którzy codziennie słuchają "Dwóch minut nadziei" w podcaście na www.lifewithoutlimbs, można przyjąć, iż do milionów ludzi codziennie dociera, że nie jest z nimi tak źle, jak myśleli. Że mogło być o wiele gorzej. Że mogą dać sobie radę i cieszyć się życiem. I są gotowi zapłacić Nickowi za to, że ich tego nauczył. Nick odniósł więc także finansowy sukces.

Niektórzy mogą myśleć, że sformułowania typu: "Jeśli nie pokochasz siebie, nikt cię nie pokocha", nie są zbyt odkrywcze. Bez wątpienia. Ale czasem ważne jest nie tyle co, ile kto mówi. W ustach faceta, który znalazł sposób na grę w golfa bez nóg, nawet truizmy mają wielką siłę.

"Ludzie często myślą, że osoba niepełnosprawna jest wycofana, bierna i smutna. Lubię przełamywać ten stereotyp i pokazywać, że prowadzę ekscytujące życie, jestem człowiekiem spełnionym" - przyznaje Vujicic w wydanej po polsku książce "Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń". Te słowa wzięli sobie do serca jego fani z Facebooka. Założyli profil "Nick Vujicic w Polsce" i liczą "lajki". Idzie powoli, ale oni się nie poddają. Zamiast polskim zwyczajem narzekać na i... oraz... - kliknijcie. Może przyjedzie.

Źródło: wysokieobcasy.pl