Wiadomości

Feb 3, 2013
CBA zajmie się Centrum Zdrowia Dziecka

Warszawski Instytut zawierał rażąco niekorzystne umowy ze spółkami handlującymi długami. Daje też zarobić byłej wicedyrektor Centrum. Połączenie dwóch warszawskich instytutów – zadłużonego Centrum Zdrowia Dziecka z Instytutem Matki i Dziecka – to jeden z wniosków po kontroli w CZD.

Jej wyniki ujawnił wczoraj minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Są miażdżące dla szefów Centrum: jej wieloletniego szefa Macieja Piróga, obecnego doradcy prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz aktualnego dyrektora placówki prof. Janusza Księżyka. – Gdyby Instytut był spółką prawa handlowego, byłby już bankrutem – uznali kontrolerzy. Poza oficjalnym długiem szpitala oszacowanym na 240 mln zł, znaleźli dodatkowo 35 mln zł zobowiązań nieujawnionych, wynikających z braku księgowania odsetek od przeterminowanych zobowiązań. Instytut jest także potężnie zapożyczony na ponad 147 mln zł.

Na początku października ubiegłego roku – z powodu braku pieniędzy – Centrum ograniczyło przyjęcia pacjentów do czterech klinik, co wywołało polityczną i medialną burzę. Minister zdrowia bronił się przed zarzutami Instytutu, który wskazywał, że nie może leczyć chorych, bo ma niskie kontrakty. Wytknął dyrektorowi placówki, że nie przedstawił żadnego planu restrukturyzacji i pomysłu na oddłużenie. Wysłał też zespół kontrolerów, którzy mieli znaleźć przyczynę złej sytuacji.

Lista błędów i zaniedbań, jakie odkryto, jest nieskończenie długa. Kontrola ujawniła, że placówka podpisywała niekorzystne dla siebie umowy spłaty długów z wierzycielami wtórnymi (którzy skupowali długi instytutu). Chodzi o trzy spółki, m.in. Electus, Magellan z Łodzi, MW Trade z Wrocławia, w posiadaniu których jest 50 proc. wszystkich zobowiązań Instytutu. Ugody podpisane z tymi spółkami przewidują, że w przypadku zmiany reorganizacyjnej placówki (a taką planuje resort), wierzytelności wejdą w stan „natychmiastowej wymagalności", co jest bardzo niekorzystne.

CZD z Magellanem podpisało też umowę pożyczki na 16 mln zł pod weksel własny in blanco oraz zobowiązanie do jego zapłaty. Co gorsza, zabezpieczeniem pożyczki jest umowa przelewu wierzytelności przysługujących instytutowi z kontraktów z NFZ na leczenie. W radzie nadzorczej Magellana zasiadał przez kilka lat pełnomocnik dyrektora Piroga – Michał Kornatowski.

CZD z roku na rok ma coraz wyższe koszty utrzymania (wynikające według kontrolerów głównie z przerostu zatrudnienia i małego obłożenia łóżek), a coraz mniejsze kontrakty. W Instytucie zatrudnionych jest aż 131 sekretarek. Największe zatrudnienie ma Klinika Pediatrii i Żywienia, której szefuje dyrektor Centrum prof. Księżyk. Na jednego lekarza przypada miesięcznie czworo pacjentów. Dyrektor Księżyk wykonuje pracę dla spółki MILBARDOX Mileny Bardońskiej, która obsługuje dwa programy Instytutu – „Żywczyk" i „Dzieciaki Mazowsza" (18 mln zł). Bardońska to była wicedyrektorka CDZ w Warszawie i zastępczyni Macieja Piroga. Obecnie jest wicedyrektorem szpitala MSW w Otwocku ds. ekonomicznych.

Mimo zatrudnienia dużej liczby personelu (blisko 2 etaty na jedno łóżko), zawarcia umów z podmiotami zewnętrznymi, Centrum traci pieniądze na nadgodziny (od stycznia do września ub.r. wydało na nie ponad 1,7 mln zł). Kontrolerzy wytknęli, że wiele zadań wykonują dla Instytutu firmy zewnętrzne, które mają stawki nawet kilkakrotnie wyższe niż konkurenci. Tak jest w przypadku diagnostyki laboratoryjnej, która wykonuje dla Instytutu (i w jego budynku) firma zewnętrzna ALAB Laboratoria.

Ujawnionymi wczoraj przez resort zdrowia nieprawidłowościami w Instytucie Centrum Zdrowia Dziecka zajmie się Centralne Biuro Antykorupcyjne. Rzecznik placówki Paweł Trzciński odmówił „Rz" komentarza.

(źródło: www.rp.pl)