PRACOWNICY SANEPIDU GROŻĄ STRAJKIEM

Od marca pracownicy w woj. śląskim i dolnośląskim są w tzw. sporach zbiorowych ze swoimi pracodawcami. Wkrótce zakończą się one referendami, w których pracownicy podejmą decyzję o strajku. Jeszcze nie wiadomo jaką przybierze on formę, ale rozważane są pikiety, marsz protestacyjny w Warszawie, blokady ulic czy strajk włoski.

Pracownicy przede wszystkim uskarżają się na niskie płace i brak podwyżek od 8 lat. Najniższe pensje wynoszą 1,2 tys. zł. Laboranci, instruktorzy higieny i asystenci inspektorów, pomimo nawet 40 lat stażu pracy zarabiają do 1,8 tys. zł. Kierownicy mogą liczyć na wynagrodzenie na poziomie ok. 2,3 tys. zł. - czytamy w dzienniku „Gazeta Wyborcza”.

Jak podkreśla Dorota Walczak, nowa przewodnicząca Sekcji Krajowej Pracowników Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych, pracownicy nie zgadzają się na ratowanie złej kondycji finansowej państwa kosztem pracowników Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

- Naszą niedolą i utratą godności nikt się nie przejmuje. Pracownicy są zdesperowani i jest im już wszystko jedno. Chcą, żeby protest przeniósł się pod Sejm. Nie można nas tak dyskryminować - mówi Danuta Liskowiak, przewodnicząca Sekcji Pracowników Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej NSZZ "Solidarność" Województwa Dolnośląskiego.

Trudną sytuację pracowników sanepidu widzą kontrolowani przedsiębiorcy. - Usłyszeliśmy: "Będzie pieczątka, ale wcześniej chcemy dostać obiad" - opowiada restaurator.

 

Autor:  Ewelina Kowalczyk (Źródło: Gazeta Wyborcza/PAP/TVN24)