Wiadomości
- Dziś wszystkie zawody medyczne stoją w jednym szeregu, w jednym porozumieniu. Stoimy razem, silni (...). Dziś pracownicy medyczni przyjechali do Warszawy protestować kolejny raz przeciwko marginalizacji służby zdrowia, przeciwko traktowaniu nas niegodnie, przeciwko deprecjonowaniu naszych zawodów. Ci pracownicy nie zostali wpuszczeni na galerię Sejmu - są przed Sejmem. Proszę, aby państwo po tych obradach do nich wyszli i porozmawiali - zaapelował z mównicy sejmowej Tomasz Dybek.
Czego oczekują pracownicy medyczni?
Mówiąc o rządowym projekcie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia pracowników medycznych, przyjętym przez Sejm 8 czerwca br., przypomniał, że Prawo i Sprawiedliwość „w 36 godzin” uchwaliło ustawę, która nikogo nie zadowalała - „ani pracodawców, bo nie mają źródła finansowania, ani pracowników, bo nie daje realnej poprawy, ani też pacjentów, bo to utrwalenie biedy w ochronie zdrowia”.
- Dlatego nasz obywatelski projekt ma szansę być prawdziwą dobrą zmianą - mówił Dybek, dodając, że głosowanie nad nim pokaże prawdziwe intencje rządu.
- Po pierwsze, apelujemy o uchwalenie obywatelskiego projektu ustawy, pod którym podpisało się ćwierć miliona Polaków - zaczął.
Wezwał także do stworzenia „ponadpolitycznego zespołu, który w maksymalnie trzy miesiące przygotuje ustawę regulującą” oraz do zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do takiego poziomu, który ustaliło większość krajów UE: „9 proc. PKB w ciągu 10 lat, przy czym - tak jak minister Radziwiłł proponował kiedyś - 6,8 proc. PKB maksymalnie do trzech lat” - wyliczał.
Zaapelował ponadto o powołanie zespołu ekspertów, który maksymalnie do końca kadencji przygotuje „projekt wielkiej reformy opartej na analizach, faktach, ekspertyzach, a nie na populizmie i demagogii”.
Jest zapowiedź strajku
- Na każdym spotkaniu z politykami wręcz wprost nam się sugeruje, że bez strajku realnych zmian w ochronie zdrowia nie będzie. My tego nie chcemy - powiedział Dybek.
Dodał jednak, że skoro rozmowy nie przynoszą rezultatów, konieczne może okazać się rozwiązanie „siłowe”.
- Dajemy politykom i rządowi premier Beaty Szydło czas do końca września 2017 r. na spełnienie naszych warunków. Jeśli to tego czasu postulaty nie zostaną spełnione, to od 2 października w siedzibie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy rozpocznie się strajk. Strajk głodowy pracowników ochrony zdrowia, głównie młodych lekarzy, fizjoterapeutów i innych zawodów medycznych - zapowiedział Dybek.
Dodał: - Przekształcimy Porozumienie Zawodów Medycznych w komitet protestacyjny, który zacznie przygotowywać się do największego protestu, jaki polska ochrona zdrowia widziała.
Musiałkiewicz: liczymy na dialog
Już wczoraj (18 lipca) Grażyna Musiałkiewicz, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Diagnostyki Medycznej i Fizjoterapii (OZZPDMiF), powiedziała Rynkowi Zdrowia, że całe środowisko liczy na to, iż rząd jednak usiądzie do prawdziwego dialogu.
- Do tej pory rozmowy były pozorowane i nic nie wnosiły. Propozycje stawek wynagrodzeń nie są wyssane z palca, bo wcześniej razem z nami walczył o nie także obecny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Wówczas do tej walki nas namawiał, a dzisiaj role się odwróciły - wypomniała szefowa OZZPDMiF.
Oceniła, że projekt ministerialny dotyczący warunków zatrudnienia w ochronie zdrowia „jest po prostu żenujący” i „skandalem jest proponowanie podwyżek, na które tak naprawdę trzeba czekać przez 5 lat”. - Stawki są niewiele wyższe niż średnia krajowa - skwitowała.
- Oczekujemy przynajmniej przychylenia się strony rządowej do naszego projektu. Moim zdaniem - jeśli rząd uważa, że to za duże obciążenie dla budżetu - powinien z nami porozmawiać - podsumowała.
źródło: rynekzdrowia.pl