Wiadomości

Nov 4, 2013
Złote lekarstwo na raka
Jest nadzieja na lepszą terapię groźnego nowotworu mózgu. Naukowcy z Northwestern University przygotowali nanocząsteczkę wyłączającą geny w zmutowanych komórkach.

To na razie tylko eksperyment. Terapię przetestowano jedynie na zwierzętach laboratoryjnych. Jednak mechanizm okazał się skuteczny i obecnie badacze czekają na rozpoczęcie prawdziwych testów klinicznych. A sprawa jest pilna — dotyczy glejaka wielopostaciowego. To jeden z najgroźniejszych nowotworów złośliwych.

Na czym polega pomysł na niszczenie glejaka? Zespół Chada Mirkina opracował specjalną cząsteczkę złożoną ze złotej nanokulki oraz dołączonych do niej fragmentów RNA. Te fragmenty mogą „wyciszać" aktywność genów. Inaczej mówiąc — ich wprowadzenie do komórki może przerwać działanie wybranych genów jak za pstryknięciem przełącznika. W tym takich genów, które odpowiadają za złośliwość choroby.

- To piękne połączenie nowej technologii i terapii genowej niezwykle groźnego nowotworu — mówi Chad Mirkin. — Wykorzystując odpowiednio uformowane kwasy nukleinowe wycelowaliśmy w geny glejaka i je wyciszyliśmy.

Naukowcy już w 2007 roku odkryli, że jeden z genów szczególnie aktywnych w komórkach glejaka to Bcl2Like12. Ich zdaniem odpowiada on za odporność guzów na konwencjonalne terapie. Opracowali nić RNA, która wycisza ten gen. Przymocowali takie nici do nanocząsteczki ze złota, która może swobodnie przenikać przez barierę krew — mózg. Kulka ze złota ma zaledwie 13 nanometrów średnicy. Nici oplatają ją ciasno, dzięki czemu może wniknąć do wnętrza komórki.

Pomysł sprawdzili na laboratoryjnych myszach z glejakiem. Okres przeżycia wydłużył się o 20 proc. Rozmiar guzów zmniejszył się nawet czterokrotnie. Wyniki eksperymentu publikuje „Science Translation Medicine".

- Naszym zadaniem było odkrycie sekretów raka i co ważniejsze powstrzymanie choroby — mówi Alexander Stegh, pracujący wspólnie z Mirkinem specjalista od leczenia nowotworów mózgu. — Glejak to podstępny przeciwnik. W wielu przypadkach chemioterapia zawodzi. Piękno naszego pomysłu polega na tym, że wyciszony gen odgrywa wielką rolę w odporności glejaka na leczenie. Konwencjonalne terapie powinny zatem zacząć działać skuteczniej.

Nieleczony glejak wielopostaciowy zabija w ciągu zaledwie kilku — kilkunastu miesięcy od diagnozy. Nie ma obecnie skutecznego leku na ten typ raka. A ze względu na umiejscowienie bardzo trudno poddaje się operacji chirurgicznej. Lekarze obawiają się zbyt radykalnych operacji mogących upośledzać pacjentów w dużym stopniu, stąd glejak często nawraca.

Nowa metoda może się przydać również przy leczeniu innych typów raka. — To na razie tylko dowód, że nasz pomysł działa. Może stać się platformą do opracowania terapii innych typów raka — płuc czy jelita, a nawet chorób tak odległych od nowotworów jak łuszczyca czy reumatoidalne zapalenie stawów — zapewnia Mirkin.