Wiadomości

Oct 28, 2013
Konsekwencje wprowadzenia Dyrektywy Transgranicznej
O możliwościach leczenia poza  granicami Polski oraz kłopotach z wdrożeniem dyrektywy transgranicznej  pisze Krzysztof Łanda- lekarz i prezes Fundacji Watch Health Care.

Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2001/24/UE z dnia 9 marca 2011r. w sprawie stosowania praw pacjentów w transgranicznej opiece zdrowotnej obowiązuje na terenie Unii Europejskiej od dnia 25 października 2013r. niezależnie od tego, czy państwa członkowskie zdążyły ją formalnie wdrożyć na swoim terenie czy też nie. Jeśli dyrektywa zostanie wdrożona zgodnie z jej ratio legis, to powinna umożliwić opiekę i znieść bariery dostępu do podstawowych świadczeń zdrowotnych -  czyli tych, które są opłacalne i skuteczne, o ugruntowanej pozycji w lecznictwie oraz niekontrowersyjne jeśli chodzi o skuteczność i bezpieczeństwo. Dyrektywa uderzy przede wszystkim w ograniczenia dostępu pod postacią kolejek, wynikających z limitowania podstawowych świadczeń specjalistycznych przez płatników.

Biorąc pod uwagę fakt, że obecnie nie ma dziedziny medycyny, w której polscy pacjenci nie napotkaliby ograniczeń dostępu w postaci kolejek do świadczeń, jest to bardzo dobra wiadomość. Na przełomie czerwca i lipca 2013 r. średni czas oczekiwania na świadczenia wyniósł średnio aż 3 mies. Czas oczekiwania na endoprotezoplastykę stawu biodrowego wynosił w czerwcu 2013 r.  prawie 2,5 roku (28,9 mies.), a na endoprotezoplastykę stawu kolanowego w trybie pilnym prawie 20 miesięcy. Bardzo długi czas oczekiwania na niektóre świadczenia z pewnością spowoduje wysoki popyt na korzystanie z opieki w innych krajach UE!

Niestety w praktyce sprawa może okazać się bardziej skomplikowana.  Obecnie Ministerstwo Zdrowia przygotowuje bowiem ustawę implementacyjną, którą chcę min. ograniczyć poziom wydatków z budżetu publicznej służby zdrowia i liczbę pacjentów, którzy skorzystają z Dyrektywy Transgranicznej, aby chronić finanse NFZ. W tej chwili nie jest jednak znany dokładny termin dopasowania zasad Dyrektywy Transgranicznej do obowiązującego w Polsce prawa. Wiadomo jednak, że resort zdrowia pracuje nad wprowadzeniem ograniczeń w zakresie opieki szpitalnej. Polegają one na wprowadzeniu systemu udzielania „uprzedniej zgody” na przepływ pacjentów transgranicznej opieki zdrowotnej w niektórych szczególnych przypadkach.

Pomimo „klauzuli uprzedniej zgody” względem niektórych świadczeń wymagających hospitalizacji (zgodnie z zapisami Dyrektywy nie może być wymagana uprzednia zgoda płatnika na procedury ambulatoryjne ani na procedury jednodniowe), która może ograniczyć chorym dostęp do to typu leczenia, istnieją grupy pacjentów, dla których dyrektywa stwarza realną szansę na poprawę dostępności do leczenia.

W związku z tym, że Polska nie zdążyła na czas wdrożyć  dyrektywy transgranicznej stosowną ustawą, nie ma obecnie żadnych podstaw, aby ograniczać procedury szpitalne – nie ma podstaw do wymagania „uprzedniej zgody” NFZ do jakichkolwiek świadczeń szpitalnych, gdyż nie wiadomo do jakich konkretnie świadczeń zgoda płatnika miałaby być wymagana. Brak ustawy oznacza, że wszystkie świadczenia objęte koszykiem świadczeń gwarantowanych (w tym wszystkie procedury szpitalne) można wykonać za granicą i płatnik będzie musiał za nie zapłacić do wysokości wyceny w Polsce.  Nawet jeśli ustawa wejdzie w życie na wiosnę i ograniczy liczbę świadczeń szpitalnych, to za świadczenia wykonane do tego czasu trzeba będzie zapłacić, gdyż prawo nie działa wstecz.

Pamiętajmy o tym, że Dyrektywa, jako przepis prawa unijnego ma prymat nad ustawą i pomimo medialnych deklaracji NFZ, że nie będzie zwracał pieniędzy za leczenie przed wejściem w życie ustawy, to ktoś będzie musiał zwrócić pacjentom pieniądze. Gdyby jednak NFZ faktycznie nie zwracał kosztów opieki za granicą, to lawina przegranych spraw sądowych związanych z roszczeniami spowoduje jeszcze większe koszty ponoszone bezpośrednio z budżetu państwa.