Wiadomości

Oct 3, 2013
Czy kobieta 
to gorszy pacjent?
Jakość leczenia chorób sercowo-naczyniowych u kobiet jest gorsza niż u mężczyzn — uważa dr hab. n. med. Anna Posadzy-Małaczyńska z Katedry i Kliniki Hipertensjologii, Angiologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Nie tylko opieka nad tymi pacjentkami jest poniżej standardów, ale również ich reprezentacja w badaniach klinicznych jest za mała.

„Zgodnie z obowiązującymi zaleceniami, kobiety powinny być leczone według takich samych standardów jak mężczyźni. Niestety, lekarze często nie stosują się do tych zaleceń. Takie są fakty, choć nie ma jednoznacznego wyjaśnienia, dlaczego tak się dzieje” — mówi dr hab. Anna Posadzy-Małaczyńska.

Na problem ten zwrócił uwagę rzecznik Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC), który stwierdził, że pomimo gorszego rokowania sercowo-naczyniowego u kobiet, wśród lekarzy panuje przekonanie, że choroby naczyniowe nie są dla nich tak groźne jak dla mężczyzn.

„Zachłystujemy się tym, że Polki żyją obecnie przeciętnie 10 lat dłużej niż Polacy. Statystyki pokazują jednak, że choć istnieje tendencja spadkowa, panie nadal dominują pod względem chorób sercowo-naczyniowych. Dla kobiet są one wciąż zabójcą nr 1” — komentuje dr hab. Anna Posadzy-Małaczyńska.

Krzywdząca utrata estrogenów

Po menopauzie kończy się dla pań ochrona hormonalna, która wcześniej dawała im przewagę, jeśli chodzi o ryzyko sercowo-naczyniowe. Jeszcze przez ok. 10 lat kobiety wykorzystują „zapasy” estrogenów, a potem sytuacja zaczyna się istotnie zmieniać. Kobiety po menopauzie cztery razy częściej niż mężczyźni chorują na nadciśnienie tętnicze. Zaczynają się pojawiać u nich symptomy zespołu metabolicznego, m.in. tendencja do tycia, wzrost insulinooporności, a upośledzona tolerancja glukozy u pań jest groźniejsza niż u mężczyzn; to samo dotyczy otyłości. „Pacjentka z nadwagą gorzej rokuje niż pacjent z podobnym procentowo przekroczeniem prawidłowej masy ciała” — wyjaśnia dr hab. Posadzy-Małaczyńska.
Do tego dochodzą zaburzenia gospodarki lipidowej i czynników obniżających krzepliwość krwi. „Mówi się, że człowiek jest tak stary, jak stare są jego naczynia. Młode kobiety mają tętnice bardziej podatne w porównaniu z mężczyznami — też dzięki estrogenom. Z wiekiem i zanikiem tych hormonów aorta oraz duże naczynia stają się sztywniejsze niż u mężczyzn” — mówi specjalistka.

Cukrzyca — najsilniejszy 
czynnik ryzyka

Cukrzyca typu 2 od trzech do siedmiu razy zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych u kobiet, podczas gdy u mężczyzn zaledwie dwukrotnie. Jednak po 45. roku życia zdecydowanie częściej pojawia się u pań.
„Kobiety z cukrzycą znacznie częściej są poddawane zabiegom kardiologicznym (by-passy, angioplastyka wieńcowa). Mają też gorsze rokowanie po zawale i większe ryzyko zgonu z powodu innych chorób sercowo-naczyniowych” — twierdzi dr hab. Anna Posadzy-Małaczyńska.

Nadciśnienie w ciąży źle wróży

U kobiet w wieku rozrodczym występuje na ogół niższe rozkurczowe i skurczowe ciśnienie krwi niż u mężczyzn w tym samym wieku. Należy jednak pamiętać, że antykoncepcja doustna i ciąża mogą te wyróżniki zmienić.
„Coraz częściej mówi się o nadciśnieniu ciążowym jako czynniku ryzyka, ponieważ wyniki długofalowych obserwacji wykazują, że kobieta, która doświadcza nadciśnienia w ciąży, w późniejszym okresie życia jest zagrożona większym ryzykiem powikłań sercowo-naczyniowych aniżeli ta, która nie miała tego problemu” — zauważa dr hab. Anna Posadzy-Małaczyńska. Ze względu na to ryzyko nadciśnienie tętnicze u kobiet powinno być leczone inaczej, jednak wytyczne są jednakowe dla obu płci.

W badaniach 
ma być sprawiedliwie

Na to, że kobiety nie są odpowiednio leczone, wpływa również zdecydowanie rzadszy ich udział w badaniach klinicznych, który do niedawna wynosił średnio 27 proc. Choć kobiety nie były grupą reprezentatywną, wyniki badań były ekstrapolowane na obie płcie i stanowiły podstawę zaleceń. Dlaczego tak układały się proporcje? Bo mężczyźni są mniej kłopotliwi w badaniach. Uczestniczki w wieku rozrodczym muszą bowiem podlegać szczególnej kontroli prokreacyjnej.
W 2000 r. FDA i WHO zaleciły jednak, aby każde prowadzone badanie było rozpatrywane pod kątem płci, zaś EMA zaczęła wymagać, aby w badaniach oceniających efekty farmakoterapii liczba uczestniczących kobiet była taka sama jak mężczyzn.