Wiadomości
- Złożymy petycję, a potem pójdziemy pod Sejm - powiedział nam Jacek Całkowski z Krajowej Sekcji Służby Zdrowia Solidarności, który koordynuje przygotowania związku do akcji protestacyjnej.
- Jesteśmy w trakcie porozumiewania się z regionami. Pod koniec sierpnia lub na początku września będziemy wiedzieli, jaka może być frekwencja, a także, czy dojdzie również do strajku generalnego - dodał.
Demonstracje organizują trzy centrale związkowe: NSZZ Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych.
Pikieta przed Ministerstwem Zdrowia
12 sierpnia, podczas spotkania Międzyzwiązkowego Krajowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego, ustalono, że za pikietę przed Ministerstwem Zdrowia odpowiedzialna będzie Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, reprezentująca Forum Związków Zawodowych.
Ma zgłosić organizację pikiety w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy oraz zapewnić niezbędną infrastrukturę umożliwiającą sprawne przeprowadzenie akcji (nagłośnienie, karetka, toalety itp.). Przewiduje się, że demonstracja pod MZ potrwa półtorej godziny (od 12.00 do 13.30). Potem jej uczestnicy, a także osoby demonstrujące pod innymi resortami, pójdą pod Sejm.
W drugim i trzecim dniu protestu (12 i 13 września) pod Sejmem odbędą się debaty w następujących blokach tematycznych: edukacja (12 września), zdrowie (12 września), polityka przemysłowa (13 września), polityka społeczna (14 września). Wezmą w nich udział przedstawiciele trzech central związkowych oraz zaproszeni eksperci. Debaty będą prowadzone przez osoby wskazane przez poszczególne organizacje związkowe. Każda z debat ma trwać od 1,5 do 2 godzin.
Wspólna petycja, różne interesy
Zapytaliśmy Lucynę Dargiewicz, jak wyobraża sobie stworzenie wspólnej petycji przez reprezentantów różnych zawodów medycznych, mających odmienne interesy i przekonania.
- W końcu reprezentujemy jedną branżę - ochronę zdrowia. Każda grupa wniesie własne postulaty. Jestem po spotkaniu z przedstawicielami Solidarności i OPZZ. Uzgodniliśmy, że każda ze stron przedstawi żądania własnego środowiska zawodowego, że kładziemy postulaty na stół i robimy wspólną petycję - odpowiedziała.
Dodała, że jeśli każdy będzie pilnował tylko własnych interesów, to z protestu nic nie wyjdzie.
Jeśli chodzi o środowisko pielęgniarek i położnych, to OZZPiP przedstawi znane od dawna i ciągle ponawiane żądania. Chodzi m. in. o normy zatrudnienia. W praktyce nie istnieją. Na szpitalnych oddziałach na nocnych dyżurach jest z reguły jedna pielęgniarka. Mimo że ma odpowiednie przygotowanie merytoryczne i doświadczenie, nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa chorym.
OZZPiP: spółki, zarobki, kształcenie
OZZPiP zamierza także podnieść kwestię lansowanego przez władze różnych szczebli modelu szpitalnych spółek. Zdaniem przewodniczącej Dargiewicz nie są one remedium na problemy ochrony zdrowia, w której powinny dominować publiczne placówki. Jej zdaniem spółki (ich głównym celem jest osiąganie zysku - podkreśliła) mogą stanowić jedynie uzupełnienie publicznego sytemu ochrony zdrowia.
Trzeci postulat, który miałby się znaleźć we wspólnej petycji skierowanej do ministra zdrowia dotyczy podniesienia zarobków pielęgniarek i położnych. Przybywa im obowiązków, stawia się przed nimi coraz wyższe wymagania związane z koniecznością podnoszenia kwalifikacji, natomiast płace wciąż są marne, więc pielęgniarek ubywa.
- Tymczasem słyszymy o pomyśle powrotu do kształcenia w systemie liceów pielęgniarskich. To pomysł z księżyca. W czasach gdy technologie medyczne stają się coraz bardziej skomplikowane, proponuje się obniżenie kwalifikacji, po to, żeby szybko zlikwidować deficyt pielęgniarek. Pielęgniarki kończą studia podyplomowe, robią specjalizacje, ale nie idą do zawodu, bo płace są niskie - powiedziała nam Lucyna Dargiewicz.
Solidarność: pacjent, to nie klient
Można przypuszczać, że przynajmniej część z tych dezyderatów znajdzie poparcie wśród innych związkowców. Jeśli chodzi np. o spółki prawa handlowego, to przeciwna jest im również Solidarność.
Szefowa Solidarności służby zdrowia Maria Ochman przekonywała podczas panelu PiS (29 czerwca w Sosnowcu), zorganizowanego pod hasłem - wolny rynek nie zastąpi państwa w systemie ochrony zdrowia, że relacja lekarz-pacjent nie może przypominać relacji sprzedawcy z klientem. - W służbie zdrowia mamy dziś relacje czysto handlowe i język ekonomii - stwierdziła przewodnicząca Krajowej Sekcji Służby Zdrowia.
To dość odległe poglądy od prorynkowego nastawienia Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Co prawda nie jest on zrzeszony w żadnej z central związkowych, ale udział w proteście deklaruje.
- Nie ukrywam, że chcemy wziąć udział w manifestacji, mimo że jej termin jest dla nas trochę niefortunny, bo dopiero 20 września zbiera się nasz Zarząd Krajowy, który podejmuje ostateczne decyzje - powiedział nam Tomasz Underman, wiceprzewodniczący OZZL.
- Oficjalnego zaproszenia od organizatorów jeszcze nie dostaliśmy. Myślę, że w najbliższych dniach sprawa się wyjaśni, że spotkamy się z przewodniczącym Solidarności Piotrem Dudą - dodał.
OZZL: też będziemy
- Na pewno zdążymy się zorganizować. Jeśli nie uda się zebrać dużej reprezentacji, to z pewnością nasi liderzy wezmą udział w manifestacji - zadeklarował.
Wyjaśnił, że chodzi przecież nie tylko o problemy ochrony zdrowia, ale o funkcjonowanie całego państwa. A państwo - jak zauważył - dryfuje w fatalnym kierunku i wszyscy powinni zaprotestować, wszyscy niezależnie od różnic - podkreślił Tomasz Underman.
- Nas z Solidarnością różni na przykład podejście do ochrony zdrowia. Choćby to, że związkowcy mówią o służbie zdrowia, a nasz związek nastawiony jest prorynkowo. Uważam jednak, że w obecnej sytuacji, mimo diametralnych różnic, trzeba wystąpić wspólnie. Nawet jeśli wiadomo, że i sto tysięcy czynnych zawodowo lekarzy kraju nie uratuje.